Partner serwisu: Trelleborg_Wheels

Case Puma 200 w pracy z 2,2-tonowym kultywatorem

Dodano: 10.11.2024
Jak w pracy z 3-belkowym kultywatorem poradził sobie nasz testowy ciągnik Case Puma 200? fot. Tomasz Kuchta
Jak w pracy z 3-belkowym kultywatorem poradził sobie nasz testowy ciągnik Case Puma 200? fot. Tomasz Kuchta

Przyszła pora na główną część naszego testu ciągnika Case Puma 200. Tym razem traktor zmierzył się z 3-metrowym kultywatorem do uprawy bezorkowej Väderstad Cultus 300. Z jakim skutkiem?

Czy 220-konny Case Puma 200 poradzi sobie z głęboką uprawą przy wykorzystaniu kultywatora trzybelkowego? Na papierze do współpracy z nim potrzeba od 120 do 200 KM. Tyle teorii, a jak to wyglądało w rzeczywistości?

Väderstad Cultus 300 w uprawie po kukurydzy

W jakich warunkach najlepiej sprawdzić jakość pracy kultywatora Väderstad Cultus 300? Naszym zdaniem w jak najbardziej wymagających. Za takie z pewnością należy uznać stanowisko po zbiorze kukurydzy ziarnowej.

Czytaj dalej

Ciężki kultywator to duże wyzwanie

Nie od dziś wiadomo, że do skutecznej pracy z 3-metrowym kultywatorem w zależności od stanowiska potrzeba nawet powyżej 250 KM mocy maksymalnej. My na szczęście aż tak wybitnie wymagających stanowisk nie posiadamy, więc ze spokojem podchodziliśmy do naszego testu.

Ustawiamy Case Puma z Väderstad Cultus i zaczynamy pracę

Pierwsze przejazdy wykonywaliśmy na polu charakteryzującym się stosunkowo lekką glebą. Jakież było nasze zaskoczenie, gdy po ustawieniu głębokości roboczej ok. 25 cm i prędkości ok. 11 km/h komputer pokładowy wskazywał obciążenie silnika wynoszące miejscami nawet 100 proc.

100 proc. obciążenia silnika i prawie brak uślizgu kół 

– to wynik suchych warunków polowych w czasie prac, jak również opon VF. Przy ciśnieniu roboczym wynoszącym ok. 1 bar powierzchnia styku opon z glebą była naprawdę duża, co świetnie wpływało na trakcję ciągnika.

W tym wypadku jednak efekty pracy były bardzo dobre, bowiem na stanowisku po rzepaku ozimym resztek pożniwnych było bardzo mało, więc i intensywne mieszanie gleby nie było aż tak potrzebne.

W osłupienie wpędziły nas wskazania komputera dotyczące uślizgu kół. Przy tak dużym obciążeniu silnika uślizg wynosił zaledwie ok. 2-3 proc. Pewnie spora w tym zasługa suchych warunków do uprawy, ale też i rewelacyjnych opon niskociśnieniowych wykonanych w technologii VF.

Opony VF przystosowane do pracy z niskim ciśnieniem roboczym doskonale spisały się w czasie ciężkich prac uprawowych fot. Tomasz Kuchta
Opony VF przystosowane do pracy z niskim ciśnieniem roboczym doskonale spisały się w czasie ciężkich prac uprawowych fot. Tomasz Kuchta

Dzięki temu ciśnienie robocze mogliśmy ustawić na poziomie 0,9-1 bar, a opona mogła pochwalić się naprawdę dużą powierzchnią styku z glebą. Uważamy, że odpowiednio do mocy ciągnika zostały też dobrane rozmiary opon. W tym wypadku Case Puma 200 został „obuty” w opony o rozmiarze 710/60/R42 z tyłu oraz 600/60R30 z przodu.

Zauważalna zmiana zakresu

O ile przy pracach transportowych, gdzie obciążenie silnika było raczej niewielkie, nie mogliśmy narzekać na płynność pracy przekładni, o tyle przy pracach z kultywatorem uwidoczniła się jej słabsza strona.

Zalecenia producenta kultywatora mówiły o pracy przy prędkości roboczej przekraczającej 11 km/h. Pechowo, Puma w tym przedziale prędkości wymaga zmiany zakresu pracy skrzyni biegów. W efekcie zmiana przełożenia z 12. na 13. trwała dłużej, aniżeli w przypadku innych biegów. Było to zauważalne bardziej, gdy ciągnik pracował z obciążeniem silnika na poziomie 90-100 proc.

W czasie testu z kultywatorem pracowaliśmy z prędkością roboczą ok. 11 km/h fot. Traktor24.pl
W czasie testu z kultywatorem pracowaliśmy z prędkością roboczą ok. 11 km/h fot. Traktor24.pl

Przy próbie zmiany przełożenia mieliśmy do czynienia z odczuwalnym szarpnięciem oraz zwolnieniem prędkości roboczej. W następstwie tego ciągnik automatycznie zrzucał bieg na niższy, aby mógł ponownie przyspieszyć. Dlatego też zdecydowaliśmy się pracować z prędkością 11-11,5 km/h, by nie musieć zmieniać tego trwającego dłużej przełożenia pod obciążeniem.

Niskie zużycie paliwa

W czasie testu postanowiliśmy przyjrzeć się zużyciu paliwa. Nasze pomiary rozpoczęliśmy od uprawy w/w kultywatorem pola charakteryzującego się glebą lekką. Pracowaliśmy na głębokości ok. 25 cm, a obciążenie silnika oscylowało w granicach 80-90 proc.

Byliśmy zatem przekonani, iż pod takim obciążeniem 6-cylindrowa jednostka napędowa o pojemności 6,7 l będzie potrzebowała sporej ilości paliwa. Po uprawieniu 10-hektarowego pola zatankowaliśmy ciągnik „pod korek” i okazało się, że w tej pracy zużył on średnio 13,3 l/ha. To naszym zdaniem bardzo dobry wynik.

6-cylindrowa jednostka napędowa o pojemności 6,7 l pozytywnie zaskoczyła nas niskim zużyciem paliwa przy ciężkich pracach fot. Tomasz Kuchta
6-cylindrowa jednostka napędowa o pojemności 6,7 l pozytywnie zaskoczyła nas niskim zużyciem paliwa przy ciężkich pracach fot. Tomasz Kuchta

Przy kolejnym pomiarze wybraliśmy się na pole charakteryzujące się dużo bardziej zwięzłą glebą, która dodatkowo nie była uprawiana od zbioru soi. Okazało się, że w takich warunkach musieliśmy nieco wypłycić głębokość roboczą i w efekcie pracować kultywatorem na głębokości ok. 20 cm.

Takie ustawienia generowały w tym wypadku naprawdę duże obciążenie silnika na poziomie 90-100 proc. Chcieliśmy przy okazji zweryfikować „spalanie” w granicznych dla tego ciągnika warunkach. Po uprawieniu pola o powierzchni 5 ha ponownie uzupełniliśmy zbiornik paliwa do pełna i w tym wypadku po raz kolejny wynik nas zaskoczył.

W takich warunkach nie zdziwiłby nas wynik na poziomie 20 l/ha, a tymczasem Puma zadowoliła się paliwem w ilości zaledwie 15,5 l/ha. Co ciekawe, oba wyniki uzyskaliśmy pracując przy obrotach silnika wynoszących ok. 1750 obr./min.

Case Puma 200 – operator go polubi

Zmodernizowana kabina Pumy zaskoczyła nas również bardzo dobrym wyciszeniem. Na dobrą sprawę dopiero przy przekroczeniu prędkości obrotowej silnika wynoszącej 1800 obr./min w kabinie robiło się odczuwalnie głośniej. Charakterystyka pracy tej jednostki napędowej jednak zupełnie nie wymuszała na nas korzystania z tak wysokich partii obrotów silnika.

Kabina ciągnika Case Puma 200 zaskoczyła nas dobrym wyciszeniem hałasu z zewnątrz fot. Tomasz Kuchta
Kabina ciągnika Case Puma 200 zaskoczyła nas dobrym wyciszeniem hałasu z zewnątrz fot. Tomasz Kuchta

Wnętrze kabiny okazało się również na tyle przestronne, że z powodzeniem mieściły się w niej dwie rosłe osoby. Zabrakło nam za to nieco ergonomii w zakresie dostępu do np. uchwytu na telefon, czy na butelkę wody mineralnej. Przygotowany uchwyt sprawdzałby się raczej w przypadku kubka papierowego, bowiem standardowa butelka 1,5-litrowa nieustannie z niego wypadała. Na dobrą sprawę we wnętrzu kabiny znaleźliśmy tylko jeden przestronny schowek – pod fotelem pasażera.

Z pozostałych atutów warto odnotować, iż testowana przez nas Puma dysponuje chyba największym zbiornikiem paliwa, z jakim do tej pory zetknęliśmy się w tej klasie ciągników. Mieści on aż 460 l, co zwiastuje rzadszą konieczność tankowania.

We wnętrzu kabiny zabrakło nam miejsca na wygodne odłożenie 1,5-litrowej butelki wody. Przygotowany uchwyt był zbyt płytki, przez co butelka wypadała z niego przy jeździe po nierównościach fot. Tomasz Kuchta
We wnętrzu kabiny zabrakło nam miejsca na wygodne odłożenie 1,5-litrowej butelki wody. Przygotowany uchwyt był zbyt płytki, przez co butelka wypadała z niego przy jeździe po nierównościach fot. Tomasz Kuchta

Bardzo spodobał nam się również rozbudowany schowek z pojemną skrzynką narzędziową oraz zbiornikiem na czystą wodę przy schodkach prowadzących do kabiny. Jakby tego było mało, kolejny, mniejszy schowek znalazł się na górnej części zbiornika paliwa. Dzięki temu operator z łatwością pomieści potrzebne narzędzia poza kabiną.

Podsumowanie testu ciągnika Case Puma 200

Po przepracowaniu ok. 40 godzin ciągnikiem Case Puma 200 możemy wypowiadać się o nim głównie w superlatywach. Spodobał nam się jego gabaryt i masa własna przekraczająca 9,5 t. Żwawy silnik okazał się oszczędny, jeśli chodzi o zużycie paliwa. Do gustu bardzo przypadł nam podłokietnik Multicontroller, który niedawno przeszedł drobny lifting.

W obszernym schowku obok schodków prowadzących do kabiny znalazło się miejsce na dużą skrzynkę narzędziową oraz na zbiornik z wodą i kranikiem do mycia rąk fot. Tomasz Kuchta
W obszernym schowku obok schodków prowadzących do kabiny znalazło się miejsce na dużą skrzynkę narzędziową oraz na zbiornik z wodą i kranikiem do mycia rąk fot. Tomasz Kuchta

Jeśli już jesteśmy przy kabinie, to pozytywnie zaskoczyło nas wyciszenie jej wnętrza, przestronność oraz dobra widoczność dookoła ciągnika. Klasą samą w sobie są zaś światła mijania, które skutecznością działania przypominają raczej nowoczesne samochody, aniżeli traktory.

Postawilibyśmy na przekładnię CVX

Nasza jedyna uwaga dotyczy przekładni Full Powershift. Zdarzały się jej zmiany biegów z szarpnięciem i to w najpopularniejszym przedziale prędkości polowych. Zabrakło nam też wyższej maksymalnej prędkości cofania. Przekładnia oferuje zaledwie 6 przełożeń przy jeździe do tyłu. W efekcie przy „gazie wciśniętym w podłogę” mogliśmy rozpędzić się do zaledwie 10,3 km/h. Czasami przydałoby się cofać z większą prędkością.

Wydaje nam się, że gdybyśmy sami stali przed zakupem takiego ciągnika, postawilibyśmy na przekładnię bezstopniową CVX. Praca z tym Full Powershiftem mogłaby na dłuższą metę być po prostu męcząca.

Maksymalna prędkość cofania przy gazie wciśniętym w podłogę wyniosła 10,3 km/h. Czasami taka wartość bywa niewystarczająca fot. Tomasz Kuchta
Maksymalna prędkość cofania przy gazie wciśniętym w podłogę wyniosła 10,3 km/h. Czasami taka wartość bywa niewystarczająca fot. Tomasz Kuchta
Gabarytowo 2,2-tonowy kultywator nie robił na testowanej Pumie żadnego wrażenia fot. Tomasz Kuchta
Gabarytowo 2,2-tonowy kultywator nie robił na testowanej Pumie żadnego wrażenia fot. Tomasz Kuchta
W naszych warunkach kresem możliwości uciągowych Pumy była głębokość robocza ok. 25 cm osiągnięta na polu charakteryzującym się raczej lekką w uprawie glebą fot. Tomasz Kuchta
W naszych warunkach kresem możliwości uciągowych Pumy była głębokość robocza ok. 25 cm osiągnięta na polu charakteryzującym się raczej lekką w uprawie glebą fot. Tomasz Kuchta
Pomimo dużego obciążenia silnika przy pracy z 3-metrowym kultywatorem silnik Pumy 200 okazał się oszczędny w zużyciu paliwa fot. Traktor24.pl
Pomimo dużego obciążenia silnika przy pracy z 3-metrowym kultywatorem silnik Pumy 200 okazał się oszczędny w zużyciu paliwa fot. Traktor24.pl
Co do komfortu pracy oferowanego przez ciągnik Case Puma 200 nie mieliśmy większych zastrzeżeń fot. Tomasz Kuchta
Co do komfortu pracy oferowanego przez ciągnik Case Puma 200 nie mieliśmy większych zastrzeżeń fot. Tomasz Kuchta
Oceniamy, że w naszych warunkach glebowych do wydajnej pracy z kultywatorem 3-belkowym potrzebna byłaby moc ciągnika wynosząca ok. 250 KM fot. Traktor24.pl
Oceniamy, że w naszych warunkach glebowych do wydajnej pracy z kultywatorem 3-belkowym potrzebna byłaby moc ciągnika wynosząca ok. 250 KM fot. Traktor24.pl
Podłokietnik Multicontroller w zmodernizowanej Pumie doczekał się odświeżenia. Wciąż jest to dla nas wzór ergonomii fot. Tomasz Kuchta
Podłokietnik Multicontroller w zmodernizowanej Pumie doczekał się odświeżenia. Wciąż jest to dla nas wzór ergonomii fot. Tomasz Kuchta
Drukuj artykuł: print

Filmy @traktor24

Wszystkie >
Kultywator Väderstad Cultus 300 testowaliśmy na polach po zebranych: rzepaku, soi oraz kukurydzy Case Vestrum z rewersem w małym joysticku Fastrac na polu. Jak sobie poradził? John Deere S7 900 to kombajn, który wie, co wydarzy się za 4 sekundy Moc Valtry T175e zweryfikowana podczas pracy z głęboszem Najsilniejszy ciągnik świata pracował w Polsce Agrisem Strip-Till dla koneserów tej technologii Uprawa ścierniska – talerz kontra ząb Claas Trion 530 po 2 sezonach na 200 ha Kalkulator Manitou TCO wylicza koszty użytkowania maszyn