Partner serwisu: Trelleborg_Wheels Claas_logo

John Deere 6M 220 ma mały apetyt na paliwo i AdBlue, ale jego największy atut leży gdzieś indziej

27.04.2025
John Deere 6M 220 3 fot. Traktor24.pl
Jak w naszym teście poradził sobie ciągnik John Deere 6M 220? fot. Traktor24.pl

Nasz test ciągnika John Deere 6M 220 dobiegł końca. Jak opisywany traktor sprawdził się w pracy z 6-metrowym agregatem? Co możemy powiedzieć o jego przekładni bezstopniowej AutoPowr? Ile paliwa zużył ciągnik w czasie pracy? Sprawdźmy to.

Za nami przepracowane długie godziny za kierownicą ciągnika John Deere 6M 220. Jakie są jego mocne, a jakie słabe punkty? Czym nas ten traktor zaskoczył? Jakie wrażenie zostawił po sobie popularny „jeleń”?

Rozsiewacz Rauch Axis 30.2 H EMC VS PRO zaskakuje precyzją wysiewu nawozu

Za nami wysiew kilkunastu ton nawozów sztucznych w różnych dawkach. Jak z tymi wyzwaniami poradził sobie rozsiewacz Rauch…

Czytaj dalej

Przebieg testu

Test ciągnika John Deere 6M 220 przypadł nam w czasie wiosennych prac polowym. W tym celu zagregowaliśmy go z 6-metrowym agregatem uprawowym. Jego zadaniem było doprawienie gleby przed nadchodzącymi siewami kukurydzy.

25 godzin 

– spędziliśmy za kierownicą ciągnika John Deere 6M 220. W tym czasie pracowaliśmy z 6-metrowym agregatem uprawowym oraz sprawdzaliśmy możliwości traktora w transporcie.

Jednocześnie postanowiliśmy też sprawdzić, jak ciągnik odnajduje się w czasie przejazdów drogowych – zarówno drogami asfaltowymi, jak i polnymi. Po przepracowaniu ok. 25 godzin mamy więc sporo doświadczeń, o których szerzej piszemy poniżej.

Proste sterowanie skrzynią biegów

Bezsprzecznie uznaliśmy, że największą zaletą testowanego ciągnika jest jego przekładnia bezstopniowa AutoPowr oraz sterowanie nią. Choć musimy przyznać, że początkowo wydawało nam się, że zastosowanie archaicznej dźwigni sterowania przekładnią nie jest najlepszym pomysłem. Szczególnie gdy zwrócimy uwagę, jakie nowoczesne i wielofunkcyjne dżojstiki oferuje konkurencja.

John Deere 6M 220 8 fot. Tomasz Kuchta
Dźwignia do obsługi przekładni AutoPowr nie powala stylistycznie, ale za to jest wzorem ergonomii fot. Tomasz Kuchta

Szybko okazało się jednak, że ta prostota może okazać się dużym atutem. W rezultacie sprawnie zarządzać przekładnią możemy już po krótkim instruktażu. To z pewnością spodoba się osobom, które nad wizualne fajerwerki cenią sobie nieskomplikowane, a skuteczne rozwiązania. Chcąc postawić na dźwignię wkomponowaną w podłokietnik, seria 6M nie daje nam możliwości wyboru. Dżojstik CommandPRO został bowiem zarezerwowany dla serii 6R.

Za pomocą czarnego pokrętła umieszczonego z boku dźwigni możemy regulować maksymalną prędkość ciągnika w dwóch zakresach – polowym i szosowym. W tym miejscu dodajmy, że nie są to zakresy sensu stricte, a jedynie tryby, pomiędzy którymi możemy łatwo przeskakiwać bez konieczności zatrzymywania ciągnika.

Przekładnia AutoPowr największym atutem

W czasie naszego testu ciągnikiem pracowaliśmy z 6-metrowym ciężkim agregatem uprawowym Agro-Masz AUC. Elementy robocze maszyny ustawione zostały na głębokość roboczą sięgającą ok. 8 cm.

John Deere 6M 220 5 fot. Tomasz Kuchta
W czasie prac uprawowych przekładnia dążyła do osiągnięcia prędkości 10 km/h, następnie obserwowaliśmy obniżenie się prędkości obrotowej silnika fot. Tomasz Kuchta

Postanowiliśmy ustawić przekładnię w taki sposób, by dążyła do osiągnięcia 10 km/h. W rezultacie ruszając z uwrocia prędkość obrotowa silnika startowała z pułapu ok. 1900 obr./min, by po chwili zejść do ok. 1700 obr./min.

Jedynym obowiązkiem operatora było wychylenie dźwigni sterującej przekładnią maksymalnie do przodu wjeżdżając w linię prowadzenia. Analogicznie, dojeżdżając do końca ścieżki musieliśmy cofnąć wychylenie – im mocniejszy ruch wykonaliśmy, tym ciągnik bardziej zwolnił. Rozwiązanie niezwykle proste i skuteczne.

John Deere 6M 220 4 fot. Traktor24.pl
Na lżejszych fragmentach pola prędkość obrotowa silnika schodziła nawet do pułapu 1500 obr./min fot. Traktor24.pl

Przekładnia pełnię swoich możliwości pokazywała na polach charakteryzujących się glebą mozaikowatą. Wówczas zakres użytecznych prędkości obrotowych silnika zawierał się w przedziale od 1550 do 1900 obr./min. Te najniższe wartości zauważaliśmy na lekkich fragmentach gleby, czy podczas zjazdu z delikatnych pochyłości.

Na koniec wspomnijmy, że choć technicznie przekładnia AutoPowr bazuje na czterech mechanicznych zakresach wspieranych hydromotorem, to w czasie pracy praktycznie wcale nie odczuwaliśmy ich zmiany. Uważamy, że wyposażenie swojego ciągnika John Deere serii 6M w przekładnię bezstopniową to świetna decyzja, jeśli zależy nam na wysokim komforcie pracy, a przy okazji na sprawności przekazywania napędu zbliżonego do przekładni typu PowerShift.

John Deere 6M 220 zużycie paliwa

W czasie naszego testu postanowiliśmy też sprawdzić zużycie paliwa oraz AdBlue generowane przez traktor John Deere 6M 220. Do tego celu wybraliśmy pola o łącznym areale ok. 21 ha, charakteryzujące się dość ciężką glebą minutową.

John Deere 6M 220 3 fot. Tomasz Kuchta
Ciągnik pozytywnie zaskoczył nas zużyciem paliwa na poziomie ok. 9 l/ha fot. Tomasz Kuchta

Ciągnik przy pracy z 6-metrowym agregatem ustawionym na głębokość 8 cm z dużą łatwością osiągał prędkość roboczą 10 km/h. To właśnie przy tej prędkości uprawiliśmy cały areał. Dodajmy jeszcze w tym miejscu, że w takich warunkach ciągnik swobodnie przyspieszał do ok. 11-11,5 km/h i to był właściwie jego kres możliwości.

Chwilowe zużycie paliwa wyświetlane na komputerze pokładowym oscylowało w granicach 33-35 l/h. Ostatecznie po uprawieniu w/w areału okazało się, że ze zbiornika paliwa ubyło ok. 190 l diesla. Spalanie na poziomie 9 l/ha uważamy zatem za naprawdę dobry wynik.

John Deere 6M 220 9 fot. Tomasz Kuchta
Nie testowaliśmy jeszcze ciągnika, który miałby tak niski apetyt na płyn AdBlue. W teście John Deere 6M 220 zużywał średnio 3 l roztworu mocznika na 100 l paliwa fot. Tomasz Kuchta

Jeszcze lepszy naszym zdaniem rezultat osiągnęliśmy jeśli chodzi o zużycie płynu AdBlue. Wyniosło ono ok. 3 l na 100 l paliwa. Nie przypominamy sobie, aby w historii naszych testów redakcyjnych któryś ciągnik mógł poszczycić się aż takim dobrym wynikiem. Dodajmy, że zdarzały się nam traktory zużywające nawet ponad dwukrotnie większe ilości roztworu mocznika. To oznacza spore oszczędności dla użytkowników ciągników John Deere 6M 220.

Zalety ciągnika John Deere 6M 220

Oprócz wyżej wspomnianych zalet pozytywnie zaskoczył nas komfort, jaki ten ciągnik oferuje. Duża w tym zasługa amortyzacji przedniej osi TLS oraz dwupunktowo amortyzowanej kabiny. Oba układy dobrze tłumią nierówności zarówno w transporcie, jak i w czasie prac polowych.

John Deere 6M 220 22 fot. Tomasz Kuchta
Amortyzacja przedniej osi TLS to od lat znak rozpoznawczy marki John Deere fot. Tomasz Kuchta

Musimy też wspomnieć, że testowy ciągnik został „obuty” w opony niskociśnieniowe VF. Z tego też powodu pracowaliśmy na ciśnieniu roboczym 1 bar, co również mogło nieco wpłynąć na lepsze amortyzowanie nierówności poprzez samo ugięcie opony.

Mamy wrażenie, że komfort pracy w transporcie byłby jeszcze wyższy, gdybyśmy mieli zamontowany przedni obciążnik. Bez niego niekiedy zdarzało nam się „bujanie” ciągnika na drodze.

Podkreślmy też, że wnętrze zostało naprawdę dobrze wyciszone. Pracując nawet na wysokich obrotach silnika, bez problemu mogliśmy prowadzić rozmowę wraz z pasażerem bez konieczności podnoszenia głosu.

To nie koniec atutów ciągnika

Dobre wrażenie zrobiło na nas wykonanie wnętrza – choć same materiały nie robiły efektu „wow”, to już ich spasowanie musimy docenić. Do gustu już po krótkim czasie przypadł nam też panel sterujący zlokalizowany tuż przy prawym podszybiu.

John Deere 6M 220 12 fot. Tomasz Kuchta
Niezwykle przydatna w suchych warunkach okazała się opcja załączanie wstecznego ciągu wentylatora. W wyniku tego bez wysiadania z kabiny mogliśmy oczyścić pakiet chłodnic ciągnika fot. Tomasz Kuchta

Świetnym rozwiązaniem jest także zastosowanie wentylatora umożliwiającego wydmuchanie zanieczyszczeń z pakietu chłodnic. Co do zasady nie jest to wentylator oferujący wsteczne obroty. Wsteczny ciąg generują w tym wypadku elektrycznie przestawiane łopatki. Pracując w suchych warunkach z przyjemnością obserwowaliśmy, jak kurz zgromadzony w chłodnicach został wydmuchiwany na zewnątrz za każdym wciśnięciem przycisku.

Wspomnijmy również, że nasz testowy ciągnik wyposażony był w system jazdy automatycznej w oparciu o darmowy sygnał SF1 oferujący dokładność do 15 cm. W naszych warunkach dokładność ta często sięgała 3-5 cm, rzadko spadała do ok. 10 cm. Co ważne, w czasie naszego testu ani razu nie zdarzyło nam się, by odbiornik utracił zasięg.

John Deere 6M 220 fot. Tomasz Kuchta
W czasie testu pracowaliśmy ciągnikiem w oparciu o darmowy sygnał SF1 oferujący dokładność do 15 cm fot. Tomasz Kuchta

Mniejsza kabina to zaleta, czy wada?

Pomiędzy zaletami, a wadami postanowiliśmy umieścić kabinę. Jest to element, który w dużym stopniu różnicuje serię 6M od serii 6R. Ta dostępna w „eMce” jest nieco mniejsza – 2,7 m3, względem 3,3 m3 przestrzeni dostępnej w „eRce”.

Naszym zdaniem kabina wcale nie jest jakaś bardzo mała. Faktycznie – konkurencja oferuje kabiny nieco bardziej przestronne, ale ta dostępna w serii M jest naszym zdaniem wystarczająca z punktu widzenia operatora.

John Deere 6M 220 6 fot. Traktor24.pl
Kabina ciągników serii 6M jest mniejsza, niż ta oferowana w serii 6R. Operator jednak nie powinien narzekać na deficyt miejsca fot. Traktor24.pl

Pewnym ograniczeniem dla nas było stosunkowo wąskie wejście do kabiny  – szczególnie gdy rozłożone było siedzisko pasażera. W sytuacji, gdy przewożony pasażer byłby osobą dorosłą, a w dodatku całkiem rosłą, to faktycznie na dłuższą metę deficyt miejsca może mu nieco doskwierać.

Z drugiej strony nawet jako wysoka osoba z perspektywy operatora ja nie miałem problemu z rozprostowaniem nóg w czasie pracy. Zauważyliśmy także, że fotel traktorzysty jest dość mocno przesunięty do tyłu kabiny, przez co siedzi się blisko tylnej szyby. To z kolei powoduje, że operator posiada świetną widoczność do tyłu na zaczepy, czy ramiona podnośnika.

John Deere 6M 220 13 fot. Tomasz Kuchta
Przy rozłożonym siedzisku pasażera wsiadanie i wysiadanie z kabiny było mało komfortowe fot. Tomasz Kuchta

Wady ciągnika John Deere 6M 220

Przyzwyczailiśmy się już do tego, że dzisiejsze ciągniki to na ogół dobrze przemyślane konstrukcje, w których można dostrzec jedynie drobniejsze mankamenty. Podobnie jest w ciągniku John Deere 6M 220.

John Deere 6M 220 2 fot. Tomasz Kuchta
Widok z perspektywy operatora na ramiona podnośnika oceniamy pozytywnie fot. Tomasz Kuchta

Wspomnijmy więc o dżojstiku obsługującym funkcje hydrauliczne. Jest on wyposażony w czujnik obecności ręki operatora, aby zminimalizować ryzyko przypadkowego jego załączenia. W praktyce jednak okazało się, że czujnik działał świetnie, przy wzorowo ułożonej dłoni. Zdarzało się jednak, że w celu włączenia funkcji hydrauliki dłoń ułożyliśmy „od niechcenia”. W takiej sytuacji dżojstik nie został aktywowany. Możemy więc zapomnieć o wychyleniu dźwigni np. jednym, czy dwoma palcami.

John Deere 6M 220 7 fot. Tomasz Kuchta
Dżojstik od sterowania układem hydraulicznym posiada czujnik obecności dłoni. W praktyce nie wykrywał on dłoni przy mniej dokładnym uchwycie fot. Tomasz Kuchta

Zabrakło nam też możliwości zamontowania wyświetlacza obsługującego np. jazdę automatyczną na podłokietniku. Może on być zainstalowany na przedniej, bądź bocznej szybie. W obu przypadkach oznacza to, że nie będzie on amortyzowany wraz z fotelem i podłokietnikiem – utrudnia to jego obsługę podczas pracy. Nie wspominając już o konieczności mocniejszego wychylenia się z fotela, by go obsługiwać. Wyświetlacz na podłokietniku to jednak opcja zarezerwowana dla ciągników serii 6R.

John Deere 6M 220 10 fot. Tomasz Kuchta
Brak możliwości zamontowania wyświetlacza w podłokietniku powoduje, że jego obsługa nie jest wygodna fot. Tomasz Kuchta

Na koniec wspomnijmy też o innych opcjach, których nie możemy dobrać do ciągnika John Deere serii 6M. Są to m.in. elektrycznie regulowane lusterka, dźwignia CommandPRO, opony Michelin VF, czy mniejsza liczba świateł roboczych.

Podsumowanie testu

Nasze doświadczenia z ciągnikiem John Deere 6M 220 uznajemy za naprawdę udane. Uważamy, że zaoferowanie przekładni bezstopniowej w 6-cylindrowych modelach tej serii może znacznie podnieść jej popularność na polskim rynku.

Jeśli do tego dodamy mocny silnik własnej konstrukcji, który jak się okazuje pod sporym obciążeniem zadowala się umiarkowanym apetytem na paliwo, to uzyskujemy naprawdę konkretnego gracza w tej serii traktorów.  

Użytkownicy odświeżonej serii 6M z pewnością nie będą też narzekać na komfort. Może im za to zabraknąć kilku pozycji w konfiguratorze, które zarezerwowane są wyłącznie dla serii 6R. Ale chyba tak musi być, bowiem każda kolejne generacja „eMki” coraz bardziej zbliża ją do „eRki”. Czymś w końcu ta pozycjonowana jako bardziej premium seria musi przyciągnąć swoich klientów. Z roku na rok ma jednak coraz mniej asów w rękawie, by to uczynić.

John Deere 6M 220 6 fot. Tomasz Kuchta
Operator nowej serii 6M z pewnością nie będzie narzekał na komfort pracy fot. Tomasz Kuchta
John Deere 6M 220 8 fot. Traktor24.pl
Fabryczny układ jazdy automatycznej działał bez żadnych zastrzeżeń fot. Traktor24.pl
John Deere 6M 220 14 fot. Tomasz Kuchta
Przekładnia bezstopniowa AutoPowr doskonale sprawdzała się także podczas prac transportowych fot. Tomasz Kuchta
John Deere 6M 220 2 fot. Traktor24.pl
6-metrowy agregat uprawowy ustawiony na głębokość 8 cm nie stanowił większego wyzwania dla testowanego ciągnika fot. Traktor24.pl
John Deere 6M 220 5 fot. Traktor24.pl
Z testu z pewnością zapamiętamy niskie zużycie paliwa oraz bardzo niskie zużycie AdBlue fot. Traktor24.pl
John Deere 6M 220 fot. Tomasz Kuchta
John Deere 6M 220 był dobrze dobrany mocowo do 6-metrowego agregatu uprawowego fot. Tomasz Kuchta
John Deere 6M 220 11 fot. Tomasz Kuchta
Ciągnik zostawił po sobie bardzo dobre wrażenie fot. Tomasz Kuchta

Autor: Tomasz Kuchta,
dziennikarz TRAKTOR24.pl oraz rolnik oceniający maszyny rolnicze z praktycznego punktu widzenia

Drukuj artykuł: print

Filmy @traktor24

Wszystkie >
Taka góra, a traktor Claas Axos 3 dał radę Osadki kolb kukurydzy. Dlaczego warto je zbierać? Od 7 lat pod wrażeniem skrzyni biegów CMATIC Nawigacja rolnicza PTx Trimble. Dzięki niej staliśmy się lepszymi operatorami ciągnika Brona talerzowa Maschio Gaspardo z ISOBUS Deutz-Fahr serii 8 w ciężkiej pracy z bezorkowcem Najmniejszy sześciocylindrowy ciągnik New Holland z przekładnią dwusprzęgłową. Jak wypadł w orce? Ciągnik Puma zaskoczył nas niskim zużyciem paliwa Kultywator Väderstad Cultus 300 testowaliśmy na polach po zebranych: rzepaku, soi oraz kukurydzy Case Vestrum z rewersem w małym joysticku