Choć w swoim gospodarstwie farmer posiadał już dwie inne Valtry, to przy tym zakupie nie ograniczał się jedynie do fińskiego producenta ciągników. Po skrupulatnych testach kilku konkurencyjnych traktorów wybór padł jednak na traktor Valtra Q305.
Czytaj dalej
Marcin Szlachetka z okolic Annopolu w woj. świętokrzyskim prowadzi wraz z swoim bratem i ojcem rodzinne gospodarstwo. Rolnicy wspólnie użytkują ok. 300 ha gruntów ornych na mocno zróżnicowanych glebach.
– na takim areale mocno zróżnicowanych gleb gospodaruje Marcin Szlachetka wraz z bratem i ojcem.
W gospodarstwie dominują 4 główne uprawy: pszenica ozima, rzepak ozimy, kukurydza ziarnowa oraz soja. Dzięki odpowiedzialnemu podejściu do płodozmianu, w którym każda roślina pojawia się na danym polu średnio co 4 lata udaje się zbierać naprawdę satysfakcjonujące plony.
Mowa w tym wypadku o średnich plonach rzepaku ozimego na poziomie ok. 4,4 t, pszenicy ozimej ok. 8 t, soi nieco ponad 3 t, a mokrej kukurydzy ziarnowej nawet ponad 13 t/ha.
Rolnicy już od 6 lat prowadzą w swoim gospodarstwie uprawę bezorkową całopowierzchniową.
Pierwszy ciągnik Valtra – model T174 w gospodarstwie Szlachetków został zakupiony ok. 7 lat temu.
– Wtedy wydawało nam się, że kupując traktor o mocy 175 KM na długie lata zażegnamy w gospodarstwie problemu deficytu mocy. Szybko okazało się, że byliśmy w błędzie – tłumaczy Marcin Szlachetka.
Kilka lat później dokupiono Valtrę T175 z fabrycznym układem prowadzenia. Dzięki nawigacji od tego momentu to właśnie ten traktor współpracował m.in. z siewnikiem.
– Doszedłem wówczas do wniosku, że każdy kolejny zakupiony przez nas ciągnik musi być wyposażony w nawigację – dodaje rolnik.
Założenia uprawy bezorkowej farmerzy realizowali przy wykorzystaniu kultywatorów dwu-, i trzybelkowych. Ze względu na niewystarczającą moc ciągnika nie było możliwości pracy na głębokości większej niż 20 cm. To z kolei oznaczało, iż przy takiej uprawie podeszwa płużna nie była likwidowana.
Z tego też powodu zakupiono 7-łapowy pług dłutowy o wadze ponad 3 t. Optymistyczne założenia rolników mówiły o chęci uprawy na głębokość 45-50 cm. Testy polowe maszyny miały odbyć się wkrótce.
W międzyczasie aby wspomóc 110-konny ciągnik współpracujący z ładowaczem czołowym rolnicy zadecydowali, by ładowacz założyć też do Valtry T174. Sprawy jednak przyjęły niecodzienny obrót.
– Prawdę mówiąc, ja do dealera pojechałem z myślą zakupu ładowacza czołowego do posiadanego przez nas ciągnika Valtra T174. Od słowa do słowa przedstawiciel żartobliwie zaproponował, żebym zamiast ładowacza kupił ciągnik. Zaprezentował mi wówczas 305-konną Valtrę Q, jednak z miejsca uznałem, iż jest to zbyt mocny traktor, jak na moje potrzeby – wspomina Marcin Szlachetka.
Zaraz po powrocie od dealera do świeżo kupionego pługa dłutowego zaczepiono Valtrę T175. Wszystko po to, by zweryfikować, czy przypadkiem lepszym wyborem nie byłoby postawienie na traktor serii T, ale o nieco większej mocy.
Szybko okazało się, że braki w mocy i uciągu były bardzo duże, co skutkowało niewystarczającą prędkością roboczą. Rolnik wiedział więc, że potrzeba dużo mocniejszego konia pociągowego i że seria Q nie będzie wcale przesadzona.
28 marca 2024 r. firma Raiffeisen Warem z siedzibą w Gojcowie zorganizowała szkolenie dla użytkowników Valtra – Smart Farmer. Jednym z uczestników tego spotkania był Marcin Szlachetka, który został zaproszony jako użytkownik. W trakcie szkolenia użytkownicy ciągników fińskiej marki mogli lepiej zaznajomić się z najbardziej zaawansowanymi funkcjami dostępnymi na pokładzie traktorów marki Valtra.
– Po części teoretycznej odbywały się jazdy terenowe min. ciągnika Valtra Q305 Wtedy właśnie zapadła decyzja o przeprowadzeniu pokazu indywidualnego w moim gospodarstwie – relacjonuje rolnik.
Po rozmowach z okolicznym dealerem – firmą Raiffeisen Waren z siedzibą w Gojcowie, dostarczony został na testy ciągnik Valtra Q305. Pracował u rolnika łącznie przez kilka godzin z pługiem dłutowym.
– Przy takich cenach maszyn rolniczych nie wyobrażałem sobie zakupu ciągnika bez przetestowania go w moich warunkach polowych z posiadaną już przeze mnie maszyną. Na szczęście dealer chętnie przystał na moją propozycję i rozpoczęły się testy – dodaje gospodarz.
Jakie wnioski płynęły z pracy demonstracyjną Valtrą?
– Są takie pojedyncze kawałki, gdzie nawet te 100 KM na metr szerokości roboczej pługa dłutowego jest wartością nieco zbyt małą. W przeważającej większości ciągnik jednak pracował z maszyną z zapasem mocy. To było dla mnie bardzo ważne, bo wychodzę z założenia, by tak dobierać maszyny do ciągników, by nie były one zbytnio przeciążone – odpowiada Marcin Szlachetka.
Rolnik szybko dostrzegł też zalety przekładni bezstopniowej.
– Praca traktorem ze skrzynią bezstopniową od razu zrobiła na nas ogromne wrażenie. Stanowiło to bowiem duży przeskok pod względem komfortu i precyzji pracy oraz oszczędności w paliwie, szczególnie gdy zestawiliśmy swoje wrażenia z pracą pozostałymi ciągnikami wyposażonymi w przekładnie Powershift. Teraz wiem, że kupując nawet mniejszy ciągnik – też postawię na przekładnię bezstopniową – uzupełnia farmer.
Rolnik pomimo dobrych wrażeń z użytkowania dwóch ciągników marki Valtra, postanowił sprawdzić u siebie także traktory innych producentów. Po zakończeniu testów podjęto ostateczną decyzję o wyborze Valtry Q305.
– Konkurencyjne ciągniki też dobrze wypadły w czasie testów. W moim przypadku decydującą rolę odegrało przywiązanie do marki oraz bliskość rzetelnego serwisu autoryzowanego dealera. Wiedziałem też, że ujednolicenie floty traktorów pozwoli na chociażby obniżenie kosztów dojazdów serwisantów przy równoczesnym serwisie trzech ciągników – relacjonuje Szlachetka.
Gdy przyszło do kwestii finansowych, rolnik zorientował się, że mógłby kupić dokładnie ten egzemplarz ciągnika demonstracyjnego, który pracował u niego na pokazach. Był on wówczas wystawiony na sprzedaż z przebiegiem 200 godzin. Z relacji Marcina Szlachetki wynika, iż był on oferowany o ok. 70-80 tys. zł taniej, niż ciągnik w takim samym wyposażeniu, ale fabrycznie nowy.
W kolejnym tekście sprawdzimy, jak w/w traktor spisuje się po przepracowaniu 700 godzin w gospodarstwie Szlachetków.