Można powiedzieć, że seria John Deere 6M nigdy dotąd nie była tak blisko serii John Deere 6R, jak obecnie. Pewne różnice naturalnie musiały tu pozostać, ale pod wieloma względami dystans dzielący obie serie mocno się zmniejszył.
Czytaj dalej
Aktualnie oferowana seria ciągników John Deere 6M składa się z aż 17 modeli. Mocowo rozpoczyna się ona od modelu 6M 95 o mocy 105 KM i kończy na modelu 6M 250 generującym aż 275 KM mocy maksymalnej.
– liczy nowa seria ciągników John Deere 6M. Traktory tej serii podzielone są na 5 rozmiarów ramy i osiągają moce od 105 do 275 KM mocy maksymalnej.
Konstruktorzy marki John Deere postanowili rozdzielić te 17 modeli w aż 5 rozmiarach ramy. W rezultacie możemy wybierać między ciągnikami o rozstawie osi od 2,4 m w modelach z krótką ramą, do 2,9 m rozstawu osi w modelach z bardzo dużą ramą. Co istotne, wraz ze wzrostem ramy, rośnie też masa własna ciągników. Wynosi ona od 5,9 t w najmniejszym, do 9,3 t w największym rozmiarze ramy.
Biorąc pod uwagę fakt, że naszym testowym ciągnikiem jest model 6M 220, a więc model charakteryzujący się dużą ramą o rozstawie osi wynoszącym 2,8 m, to jemu poświęcimy dalszą część artykułu.
W nomenklaturze marki John Deere, modele oznaczone literką M z założenia miały być ciągnikami nieco prostszymi w konstrukcji, za to dostępnymi w niższej cenie. Seria R zaś stworzona została z myślą o najbardziej wymagających klientach. Podział ten utrzymuje się w dalszym ciągu, jednak od zeszłorocznej modernizacji serii 6M zdecydowanie przybliżyła się ona do serii 6R.
Wśród największych różnic między obiema seriami wskażmy obecnie większą kabinę, większą liczbę wyjść hydraulicznych, czy większą dodatkową moc w ramach IPM w 6-cylindrowych modelach. W serii 6M będzie to do 20 KM, a w serii 6R do 40 KM mocy dodatkowej.
Seria 6R otrzymała także nieco szersze możliwości z zakresu wyposażenia dodatkowego. Możemy w niej zastosować elektrycznie regulowane lusterka, rozbudowany dżojstik CommandPro, większą liczbę świateł roboczych, czy radio z systemem carplay.
Aktualnie dostępna seria 6M oferuje szerokie możliwości telematyki i rolnictwa precyzyjnego w postaci chociażby prowadzenia automatycznego, czy kontroli sekcji. Z kolei automatyzacja procesów na polu, a więc automatyka skrętu, pełne programowanie na uwrociach, czy bogatsze opcje z zakresu komfortu wciąż czynią serię 6R tą bardziej premium.
Zauważmy jednak, że dziś możliwości uciągowe w polu są bliźniacze, jeśli porównamy między sobą odpowiednie modele serii 6M i 6R. Dużą zmianą jest także zastosowanie w serii 6M całego tylnego mostu wykorzystywanego w serii 6R. Przekłada się to na większą masę ciągnika, czy na możliwość zastosowania kół o większych rozmiarach. Przykładowo przed modernizacją w modelu 6155M mogliśmy zastosować maksymalnie tylne opony o rozmiarze 650/65R38. Obecnie zaś w modelu 6M 155 możemy postawić na tylne „kapcie” w rozmiarze aż 710/60R42.
Wspomnijmy też, że w całym zeszłym roku polscy rolnicy kupujący ciągniki serii 6 w 67,5 proc. proc. decydowali się na modele z oznaczeniem M oraz w 32,5 proc. na modele z serii R.
Cała seria ciągników 6M napędzana jest własnymi silnikami John Deere. Zarówno 4-cylindrowe jednostki o pojemności 4,5 l, jak i 6-cylindrowe silniki o pojemności 6,8 l montowane są we własnej fabryce John Deere w miejscowości Saran, we Francji.
W tym miejscu musimy zaznaczyć, iż liczbowe oznaczenia na maskach ciągników John Deere odnoszą się do ich mocy znamionowej, a nie maksymalnej.
– Dla przykładu model 6M 220 charakteryzuje się mocą znamionową wynoszącą 220 KM oraz mocą maksymalną sięgającą 242 KM (bez „boost”). Z perspektywy rolnika dużo ważniejsza jest ta druga wartość, bowiem jest ona osiągana przy prędkości obrotowej silnika wynoszącej ok. 1900 obr./min. Jednocześnie moc znamionowa jest uzyskiwana przy prędkości aż 2100 obr./min. To nazewnictwo wynika z amerykańskich uwarunkowań, gdzie normą jest podawanie mocy znamionowej. Zupełnie inaczej jest jednak w Europie i dlatego warto jest o tej różnicy pamiętać – tłumaczy Szymon Kaczmarek, specjalista John Deere.
Kolejną bardzo ważną zmianą w serii 6M jest zaoferowanie przekładni bezstopniowej w całej gamie modelowej. Dotychczas skrzynia AutoPowr dostępna była jedynie w modelach 6M napędzanych silnikami 4-cylindrowymi.
Oprócz „bezstopniówki” ciągniki serii 6M mogą być wyposażone w dobrze znane przekładnie mechaniczne PowrQuad, AutoQuad i CommandQuad. Dodajmy też, że model 6M 220 to największy model serii 6M, w którym mamy aż taki szeroki wybór przekładni. W większych modelach dostępna jest już jedynie skrzynia AutoPowr.
Na pokładzie testowanego przez nas ciągnika znalazła się właśnie przekładnia bezstopniowa i to jej poświęćmy nieco więcej miejsca. Jak co do zasady działa ta skrzynia biegów?
– Jest to przekładnia hydromechaniczna, gdzie mamy cztery mechaniczne zakresy. Pomiędzy tymi zakresami do akcji wkracza hydromotor. Oznacza to, że przy czterech konkretnych prędkościach roboczych będziemy mieli do czynienia ze w stu procentach mechanicznym przełożeniem – tłumaczy Szymon Kaczmarek, specjalista produktowy John Deere.
Zamysłem konstruktorów było stworzenie przekładni, która będzie gwarantowała mechaniczne przełożenia w najczęściej wykorzystywanych prędkościach roboczych – ok. 6, 11, 20 oraz 40 km/h. Wartości te mogą się nieco różnić w zależności od np. zastosowanego rozmiaru opon. Co ma odpowiadać warunkom ciężkiej i lżejszej pracy w polu oraz przy ciężkich i lżejszych pracach transportowych.
– Im prędkościowo jesteśmy bardziej oddaleni od tych czterech mechanicznych zakresów, tym bardziej do gry wkracza hydromotor. Co ważne, w przekładni tej z wykorzystaniem hydromotoru możemy maksymalnie przekazać do 40 proc. napędu. Jednocześnie łatwo zauważyć, że nawet przy najmniej fortunnej prędkości roboczej, np. pomiędzy dwoma mechanicznymi zakresami, wciąż aż 60 proc. napędu przekazywane jest mechanicznie – dodaje Kaczmarek.
Dodajmy też, że pomimo obecności czterech mechanicznych zakresów, operator ich nigdy nie zmienia fizycznie. Dzieje się to bowiem automatycznie. Mało tego, rolnik często nie będzie w stanie nawet odczuć, kiedy ta zmiana następuje
Na przestrzeni lat zaszły spore zmiany w seriach ciągników John Deere. Dziś możemy powiedzieć, że aktualnie duże modele serii 6M przerosły swoich legendarnych poprzedników serii 7.
– Dla przykładu starsze serie 7920, czy 7930 ważyły lekko ponad 8 t. Czyli mniej, niż 6M 220, który waży 8,5 t. Z kolei 6M 250 to już ok. 9,3 t masy własnej, a więc największy model serii 6M jest o około tonę cięższy od niegdysiejszej serii 7 – dodaje Kaczmarek.
Podobnie rzecz się ma z mocą – dzisiejszy 6M 250 rozwija 275 KM mocy maksymalnej, a wspomniani wcześniej poprzednicy nieco ponad 200 KM.
Na koniec weźmy też pod uwagę rozstaw osi omawianych ciągników. Przykładowo John Deere 7920 mógł pochwalić się rozstawem na poziomie 2,86 m, aktualny 6M 220 – 2,8 m, a 6M 250 – 2.9 m. Widzimy więc jak na dłoni, że aktualnie oferowane największe modele traktorów serii 6M śmiało wchodzą na tereny zarezerwowane kiedyś dla serii 7.
Chyba już wystarczy suchych faktów i danych technicznych. W drugiej części naszego artykułu sprawdzimy nasz testowy egzemplarz Johna Deere’a 6M 220 w przedsiewnej uprawie przy wykorzystaniu 6-metrowego agregatu Agro-Masz AUC.
Jakie wrażenie zrobi na nas przekładnia AutoPowr? Jakie zużycie paliwa uda nam się uzyskać? Czy ergonomia wnętrza typowa dla marki John Deere przypadnie nam do gustu? Jakie korzyści przyniesie nam aplikacja Operations Center? O tym wszystkim napiszemy już niebawem.
Autor: Tomasz Kuchta,
dziennikarz TRAKTOR24.pl
oraz rolnik oceniający maszyny rolnicze
z praktycznego punktu widzenia