Po przepracowaniu kilkudziesięciu godzin testowym ciągnikiem możemy go rzetelnie ocenić. Zalety i wady Valtry T175e wypłynęły jak oliwa w wodzie. Artykuł ten szczególnie może się przydać rolnikom rozważającym zakup Valtry, bowiem pozytywny lub negatywny odbiór ciągnika w dużym stopniu zależy od jego… konfiguracji.
Czytaj dalej
Formuła testu długodystansowego ciągnika Valtra T175e pozwoliła nam na skrupulatne odnajdywanie kolejnych zalet i wad traktora. Niektóre z nich można bowiem dostrzec już przy pierwszym kontakcie z ciągnikiem, a inne uwidaczniają się dopiero później.
– tyle czasu łącznie spędziliśmy za sterami Valtry T175e. Wniosków mamy więc całą masę.
W tym miejscu warto zaznaczyć, iż będą to wnioski subiektywne. To, co dla nas może być wadą, przykładowo dla kogoś innego może być atutem. Dlatego też postaramy się wszystkie nasze zastrzeżenia wypisać i krótko przedstawić, by każdy mógł samodzielnie wyrobić sobie na ich temat zdanie.
Kolejnym zastrzeżeniem niech będzie to, że na rynku nie ma ciągników idealnych. Pamiętajmy, że tylko skrajni fanatycy są w stanie w swoim traktorze dostrzegać wyłącznie zalety. Rozchodzi się jednak o to, by dany ciągnik jak najbardziej odpowiadał naszym personalnym potrzebom i oczekiwaniom.
Zacznijmy od zalet, bo te zdecydowanie przeważają w przypadku Valtry T175e. Po pierwsze dużego plusa fiński producent otrzymuje od nas za pojemność silnika. To doprawdy niespotykane, by w tym segmencie mocy zaoferować klientom jednostkę napędową o pojemności 7,4 l.
Jak wykazał nasz test, jest to jednostka mocna, żwawa ale i oszczędna. Ze względu na to, iż silnik ten generuje 175 KM mocy maksymalnej, to z pewnością nie jest wyżyłowany. Oznacza to, że przy odpowiednim serwisie powinien odwdzięczyć się właścicielowi długą żywotnością.
Z naszego punktu widzenia ważna jest też kwestia potencjalnego wykrzesania dodatkowych koni mechanicznych, gdy po paru latach nasze gospodarstwo powiększy się, a my nieco odczujemy niedostatki mocy. Jestem przekonany, że zwiększenie mocy silnika do nawet 200 KM w drodze zmiany oprogramowania silnika w dalszym ciągu będzie w pełni uzasadnione w takim traktorze. Taki zapas daje m.in. jego masa własna bez obciążników na poziomie ok. 7,5 t, czy rozstaw osi wynoszący 2995 mm.
Warto jednak pamiętać, że takie działanie nie jest polecane przez serwisy autoryzowane, a wykonując je podejmujemy ryzyko potencjalnych usterek. Popularny chiptuning wiąże się też z utratą gwarancji producenta.
Za przeniesienie napędu w testowej Valtrze T175e odpowiada przekładnia typu PowerShift oferująca 4 zakresy pracy oraz 5 półbiegów zmienianych pod obciążeniem. Dodatkowo dostępny jest zakres biegów pełzających, które świetnie sprawdzały się podczas precyzyjnego manewrowania np. przy podczepianiu maszyn towarzyszących.
Sama przekładnia zmienia półbiegi niemal niezauważalnie. Pod względem płynności przyspieszania naprawdę zbliżyła się ona do przekładni bezstopniowych. Większe zawahanie ma za to miejsce podczas zmiany zakresów – wtedy zauważamy, iż skrzynia „myśli” o ułamek sekundy za długo.
Na szczęście podczas prac polowych ze zmianami zakresów kompletnie nie mieliśmy do czynienia, bowiem przekładnia jest zestopniowana w taki sposób, że nawet podczas szybkiej pracy broną talerzową mogliśmy rozwinąć 16,5 km/h na tym samym zakresie, na którym chwilę później komfortowo pokonywaliśmy uwrocie.
Co ważne, przekładnia oferuje również pełną automatykę zmiany półbiegów w czasie pracy. Oznacza to, że zmiany zakresów oraz półbiegów w zakresie od B1 do D5 mogą odbywać się bez udziału operatora. Nieco bardziej konserwatywni rolnicy mogą jednak pracować w trybie manualnym i półbiegi zmieniać wychylając dżojstik na podłokietniku do przodu, lub do tyłu.
W trybie drogowym przekładnia pozwala na rozwinięcie maksymalnej prędkości 44 km/h przy 1900 obr./min, podczas gdy prędkość 34 km/h osiągniemy już przy 1500 obr./min. To z pewnością wystarczy dla przeciętnego użytkownika. Jeśli jednak ciągnik ma w dużym stopniu pracować w transporcie, wówczas przydałaby się możliwość osiągania maksymalnej prędkości przejazdowej przy niższych prędkościach obrotowych silnika.
Warto dodać, że Valtra posiada takie rozwiązanie w swojej ofercie. W takim przypadku klient ma możliwość doboru wersji przekładni. Jedna z opcji to właśnie wersja EcoSpeed 40 km/h, gdzie prędkość 43 km/h uzyskujemy przy 1500 obr./min.
Swoim wyposażeniem oraz konfiguracją testowy egzemplarz Valtry T175e naprawdę zaskakuje pod względem komfortu oferowanego operatorowi. Ogromna w tym zasługa pneumatycznie amortyzowanej przedniej osi Aires oraz kabiny AutoKomfort zawieszonej na poduszkach powietrznych. Ta kombinacja naprawdę świetnie pochłania nierówności zarówno w transporcie, jak i w czasie prac polowych.
Elementem podnoszącym komfort pracy operatora jest wprost genialny fotel Evolution. Przez cały czas trwania testu korzystaliśmy z funkcji wentylowania oparcia oraz siedziska. W efekcie nawet po kilkugodzinnej pracy zarówno plecy, jak i tyłek pozostawały suche. Bardzo spodobała nam się też opcja tłumienia bocznych wstrząsów przez fotel. W mroźne dni z pewnością komfort pracy zostanie znacząco podniesiony przez dwustopniowy system jego podgrzewania.
Fotel jest zintegrowany z rozbudowanym podłokietnikiem SmartTouch. Choć pierwszy kontakt z wielofunkcyjnym dżojstikiem nie napawał nas optymizmem – Valtra poszła zupełnie swoją drogą jeśli chodzi o jego kształt, to szybko okazało się, że ergonomia jego obsługi jest na najwyższym poziomie.
Dobrze sterowało nam się też 9-calowym, dotykowym wyświetlaczem zamontowanym w podłokietniku. Drugi taki sam wyświetlacz został przeniesiony na prawą szybę – my z niego nie korzystaliśmy. Warto postawić na takie rozwiązanie, gdy posiadamy maszyny wyposażone w ISOBUS. Wówczas na jednym wyświetlaczu możemy obsługiwać np. nawigację oraz ustawienia ciągnika, a na drugim maszynę towarzyszącą.
W kwestii komfortu trzeba też zaznaczyć dobrą widoczność zarówno do przodu, jak i na boki. Widoczność do tyłu zdecydowanie poprawia kamera zamontowana powyżej tylnej szyby. Niesamowicie skutecznie działał też układ automatycznej klimatyzacji. Nawet podczas największych upałów nie mieliśmy odwagi, by korzystać z trybu automatycznego, bowiem już przy zaledwie trzecim biegu dmuchawy (spośród ośmiu) wnętrze kabiny było idealnie schłodzone.
Porównując zalety i wady Valtry t175e, plus stawiamy za wyciszenie wnętrza kabiny – rozmowa operatora z pasażerem może odbywać się bez podnoszenia głosu. Z łatwością można też oddać się słuchaniu radia już na średnim poziomie głośności.
Spodobała nam się też przestronność kabiny – w jej wnętrzu z powodzeniem mieściły się dwie rosłe osoby. Ciekawostką może być fakt, że za fotelem operatora znajdziemy naprawdę sporo wolnego miejsca. Wynika to z przystosowania ciągnika do opcji TwinTrac.
Tutaj też pojawia się pierwsza wada, bowiem wygospodarowanie takiej przestrzeni odbyło się kosztem widoczności na podnośnik. O ile jeszcze ramiona podnośnika dość dobrze widać z perspektywy operatora, o tyle widoczność na zaczepy jest po prostu słaba.
Z tego też powodu Valtra umieściła dodatkowe lusterko montowane na tylnej szybie w celu poprawienia widoczności na zaczepy bez konieczności wychylania się do tyłu.
Bardzo spodobało nam się praktyczne zaprojektowanie ciągnika pod kątem jego codziennej obsługi serwisowej. Sprawdzenie poziomu oleju silnikowego możemy przeprowadzić bez podnoszenia maski. Wziernik poziomu oleju hydraulicznego znalazł się w dobrze widocznym miejscu przy schodkach do kabiny, a oleju przekładniowego przy podnośniku.
Po podniesieniu maski ciągnika uzyskujemy dogodny dostęp do filtra powietrza oraz niezły dostęp do pakietu chłodnic – choć w tym wypadku nad ergonomią można by nieco popracować. Bez konieczności zdejmowania plastikowych boczków maski damy radę przesmarować najważniejsze punkty smarne. Równie dobry dostęp mamy do filtra kabinowego, który znalazł się w dachu nad wejściem do kabiny.
Istotną wadę traktora dostrzegliśmy już na początku testu, gdy chcieliśmy zapakować narzędzia robocze do skrzynki narzędziowej. Została ona umieszczona po prawej stronie ciągnika, a więc za każdym razem aby coś z niej wyjąć trzeba obejść traktor dookoła. Co gorsza, sama skrzynka jest po prostu za mała – nie mógł zmieścić się do niej nawet średniej wielkości młotek i niestety musiał być przewożony w kabinie.
Jak się okazało w trakcie testu, otwierana osłona, pod którą znajduje się m.in. skrzynka narzędziowa pomimo zastosowania gumowej uszczelki nie była w stanie zapobiec dostawaniu się tam kurzu. W efekcie po kilkudziesięciu godzinach pracy znajdowała się tam już spora warstwa kurzu. To zdecydowanie należałoby poprawić.
Kolejną wadę dostrzegliśmy podczas pracy nocą. Wówczas stało się dla nas jasne, iż zastosowane oświetlenie robocze wymagałoby poprawy. O ile przestrzeń za ciągnikiem była oświetlona w pełni wystarczająco, o tyle po bokach ciągnika panowała ciemność.
Co jednak ważne, Valtra posiada swoje studio Unlimited, które zajmuje się dodatkowym doposażeniem ciągnika. Właśnie tam możemy domówić np. dodatkowe oświetlenie robocze w celu uzyskania efektu oświetlenia 360 stopni.
Niestety oświetlenie z przodu również pozostawiało sporo do życzenia – część lamp to nowoczesne LED-y, a część archaiczne halogeny, przez co przed operatorem robił się miszmasz, w którym obszar oświetlany był zarówno zimną barwą z LED-ów oraz ciepłą z lamp halogenowych.
Uważamy również, że konstrukcja przednich lamp halogenowych jest zbyt duża jak na dzisiejsze standardy, przez co ogranicza widoczność rosłym operatorom. W tym miejscu widzielibyśmy sporo mniejsze i skuteczniejsze lampy LED. Wspomnijmy jeszcze, że producent daje możliwość rezygnacji z nich i zastąpienia ich dodatkowymi lampami dalekosiężnymi w technologii LED montowanymi na słupkach kabiny.
Kompletnie do gustu nie przypadła nam również materiałowa wykładzina znajdująca się we wnętrzu kabiny. Choć wygląda świetnie i czyni wnętrze bardzo przytulnym, jest jednocześnie trudna przy utrzymaniu w czystości.
Pewną niedogodnością okazał się dostęp do przedniej szyby, gdy chcieliśmy ją przetrzeć szmatką. Przednia wycieraczka pracuje w bardzo szerokim zakresie (270 stopni) jednak pozostawia przy górnej krawędzi szyby kilkanaście cm nieoczyszczonej powierzchni.
Aby się tam dostać należy się nieco pogimnastykować – nie znajdziemy tam bowiem solidnego, metalowego stopnia, na którym moglibyśmy stanąć. Dostęp ograniczają też sporych rozmiarów rura wydechowa oraz po drugiej stronie układ zasysania powietrza.
W świetle powyższych argumentów można zauważyć, iż za Valtrą T175e przemawia wiele mocnych argumentów. Wyposażona jest w duży silnik, a sama przekładnia zmienia półbiegi z ogromną płynnością. Operatorzy z pewnością docenią wysoki poziom komfortu, jaki oferuje ciągnik oraz z przyjemnością będą spędzać czas w dobrze wykończonej i ergonomicznie wykonanej kabinie.
Łyżką dziegciu w tej beczce miodu są na dobrą sprawę detale. Część z nich można wyeliminować w drodze nieco innej konfiguracji ciągnika, a część wymagałaby poprawy ze strony producenta.
Nie zmienia to jednak faktu, że Valtra T175e to udany ciągnik, który w zalewie modeli coraz bardziej do siebie podobnych potrafi się wyróżnić i robi to naprawdę skutecznie.