Partner serwisu: 
![]()
Zgrabiarka SaMASZ MRG 2-900 została dostarczona na pokaz do rolnika przez jej dilera, firmę AGROMEP Kościan. Pracowała podczas zbioru drugiego pokosu lucerny w roku 2024. Sprawdziła się do tego stopnia, że jej zalety docenił nawet operator sieczkarni samojezdnej wynajętej w ramach usługi.
Najpierw pracował na polu z rzędami lucerny ułożonymi przez zgrabiarkę taśmową SaMASZ MRG 2-900, a potem na polu z lucerną ułożoną w wały przez klasyczną zgrabiarkę karuzelową. – Operator sieczkarni zadzwonił do mnie i powiedział mi wyraźnie. Niech pan się nie zastanawia i kupuje zgrabiarkę MRG, bo w powstałym po niej pokosie nie ma kamieni. Za to po karuzelowej jest ich sporo i nie dość, że istnieje ryzyko uszkodzenia sieczkarni, to pasza jest bardziej zanieczyszczona. Świadczył o tym unoszący się pył, który dostał się do lucerny wraz z przerzuconymi kamieniami – wspomina Aleksander Tadych.
W gospodarstwie hodowlanym nie można na to pozwolić, bo jakość paszy objętościowej jest kluczowa dla uzyskiwania wysokiej wydajności mlecznej krów. – Po zakończonym pokazie zdecydowaliśmy się kupić zgrabiarkę SaMASZ. Wcześniej oglądaliśmy podobne maszyny taśmowe produkcji zachodniej, ale zniechęciła nas liczba podłączonych do ciągnika przewodów hydraulicznych. MRG 2-900 ma własny układ hydrauliczny – mówi Aleksander Tadych.
– Nasza zgrabiarka taśmowa ma bogate wyposażenie w wersji standardowej i dużą liczbę regulacji, która optymalizuje jej wykorzystanie w różnych warunkach. Rolki podporowe sprawdzają się w bardziej wymagającym terenie – dodaje Wojciech Meller, przedstawiciel regionalny firmy SaMASZ.
Rolnik wraz z synami Albertem i Piotrem gospodarują na areale liczącym w sumie 340 ha. Uprawiają na nich kukurydzę, zboża, buraki cukrowe i wspomnianą lucernę. Zebrane plony przeznaczane są na paszę dla bydła mlecznego. Stado krów dojnych liczy blisko 200 sztuk i stan ten utrzymuje się od 10 lat. Produkcja mleka jest najważniejsza i takie ukierunkowanie przynosi imponujące efekty. Wydajność średnia od krowy wynosi 11500 l rocznie.
Czytaj dalej
W gospodarstwie z tak dużą hodowlą bydła występują olbrzymie potrzeby w zakresie słomy. Dlatego po zbiorze kukurydzy ziarnowej w roku 2024 rolnicy postanowili jej część zebrać i przeznaczyć na ściółkę dla bydła. Udało się pozyskać blisko 1300 takich bel. Pogoda sprzyjała i słoma w czasie prasowania była sucha. Wcześniej jej rzędy przygotowała zgrabiarka taśmowa SaMASZ MRG 2-900. – Okazało się, że zgrabiarka taśmowa SaMASZ sprawdza się u nas nie tylko podczas zbioru lucerny, ale również słomy kukurydzianej. To dla nas kolejny jej atut – mówi Aleksander Tadych.
SaMASZ ma w ofercie różne taśmy transportujące, które dobiera się do specyfiki zbieranego materiału. – Zależnie od rodzaju zbieranej rośliny do zgrabiarki MRG 2-900 mamy 2 rodzaje taśm transportujących pokos. Różni je chropowatością i wysokość wypustek – wyjaśnia Wojciech Meller. W przypadku zbioru lucerny i słomy kukurydzianej sprawdziły się taśmy klasyczne.
Aleksander Tadych nie jest zwolennikiem posiadania wszystkich maszyn potrzebnych do prac w gospodarstwie. Uważa, że nie jest to najlepsza droga do rozwoju biznesu. Jako przykład podaje okresy kumulacji prac sezonowych. W jego przypadku jest to np. zbiór lucerny na sianokiszonkę w rękawach. To dla gospodarstwa mlecznego praca bardzo wrażliwa i nie ma czasu na opóźnienia. W krótkim czasie musi pracować kilka maszyn obsługiwanych przez kilku operatorów.
– Nie mamy tylu pracowników i do zbioru lucerny zakiszanej w rękawach posiłkujemy się usługami rolniczymi. Musimy się skupiać na produkcji mleka, co pozwoli nam zarobić pieniądze, które przeznaczymy na opłacenie usługodawców. Uważam, że w tym kierunku powinny rozwijać się polskie gospodarstwa. Należy skupić się na jednym kierunku produkcji i go pilnować jak oka w głowie – podkreśla Aleksander Tadych.
Rolnik uważa, że przesadne inwestowanie w sprzęt i jego gromadzenie sprzętu nie jest najlepszym rozwiązaniem. – Gdybym kupił sieczkarnię samojezdną, to moi znajomi rolnicy zamawialiby u mnie usługi zbioru kukurydzy i zielonek. Mając tak drogą maszynę trudno odmówić, bo im więcej pracuje tym szybciej się spłaca. Tylko wtedy łatwo zaniedbać hodowlę, co jest wielkim błędem. Wiem to z doświadczenia. Tak już w historii naszego gospodarstwa się raz zdarzyło i nie popełnię tego błędu po raz drugi – dodaje Aleksander Tadych.
Ciekawe są rozważania rolników dotyczące zakupu zestawu trzech kosiarek w zestawie SaMASZ GigaCUT. Z jednej strony już prawie go kupili, ale po głębszych przemyśleniach postanowili na razie się wstrzymać. Jest to podyktowane stabilnym, zaplanowanym kierunkiem rozwoju gospodarstwa i nie rozsądnym rozłożeniem w czasie zakupów maszyn.
– Uprawiamy maksymalnie 70 ha lucerny i zbieramy zależnie od roku 3-5 pokosów. Pracując ciągnikiem z zestaw koszącym składającym się z kosiarki przedniej 3,2 m i tylnej 3,1 m, nie mamy problemów z wydajnością. To maszyny bez kondycjonerów i kosimy nimi z prędkością nawet 25 km/h. Zbiór pokosu zamykamy w 3 dni. Po skoszeniu zgrabiamy lucernę, zależnie od pogody, tego samego lub następnego dnia. SaMASZ MRG 2-900 pracując na maksymalnej szerokości roboczej wynoszącej 10,6 m, zgrabiając lucernę do środka nadąża przygotowywać wały dla sieczkarni Claas Jaguar 950 z podbieraczem o szerokości 3 m. Sieczkę odbiera 6 zestawów ciągnik-przyczepa. Trzy są nasze i trzy wynajęte – wyjaśnia Aleksander Tadych.
Tym bardziej nie dziwi decyzja o przełożeniu zakupu zestawu trzech kosiarek SaMASZ GigaCUT. Bardziej uzasadnionym i pilniejszym zakupem okazała się zgrabiarka taśmowa SaMASZ MRG 2-900. Pracuje ona z ciągnikiem Massey Ferguson 5S.125, który jest w gospodarstwie od kilku lat. Natomiast do zestawu GigaCUT odpowiedniego ciągnika obecnie nie ma i też trzeba go kupić. To kolejny ważny argument za odłożeniem zakupu zestawu trzech kosiarek.
Zakup ten pozwoliłby jednak w sprzyjających warunkach pogodowych zrezygnować nawet ze zgrabiania lucerny, bo taśmy transportujące zestawu GigaCUT pozwalają pozostawiać po przejeździe jeden wał skoszonych roślin. Dodając do tego pracę kondycjonerów zamontowanych w maszynie, pokos jest szybko gotowy do zbioru przez sieczkarnię. Zaciekawił nas wybór kondycjonera. Aleksander Tadych wsparty doradztwem Wojciech Mellera wybrał jego wersję palcową, a nie walcową dedykowaną do roślin motylkowych. Wydaje się to niezgodne ze sztuką, ale po bliższym przyjrzeniu się tematowi racjonalne. W gospodarstwie z miejscowości Kościerzyn Mały, lucerna w uprawie polowej jest podsiewana trawami jednorocznymi. Rosną one intensywnie w pierwszym pokosie, w drugim stanowią około 50% ilości masy zielonej i w trzecim już zanikają. To z tego powodu bardziej pasuje kondycjoner palcowy, a nie walcowy. – Nasz kondycjoner może pracować z obrotami wynoszącymi 750 lub 1000 na minutę. Kosząc lucernę można szybko wybrać przełożenie niższe i jeszcze zwiększyć przestrzeń, w której następuje proces kondycjonowania. Powala to mniej agresywnie oddziaływać na rośliny. Standardowo montowane są również rynny, które zapobiegają utracie delikatnych listków roślin mających największą wartość pokarmową – wyjaśnia Wojciech Meller, przedstawiciel handlowy SaMASZ.
To świetny przykład, że nawet taki kanon jak wybór kondycjonera walcowego do lucerny nie zawsze w praktyce rolniczej znajdzie zastosowanie. Dlatego warto każdy zakup przemyśleć kilka razy. Opisany przykład wskazuje nawet, że skrupulatnie wybrane wyposażenie maszyny GigaCUT nie zakończyło się decyzją zakupową. Aleksander Tadych postawił najpierw na zgrabiarkę taśmową SaMASZ MRG 2-900. Zakup zestawu kosiarek będzie kolejnym krokiem w rozwoju gospodarstwa.
Krzysztof Płocki,
redaktor naczelny
TRAKTOR24.pl
