Czytaj dalej
Złomowanie Belarusów – o tym obecnie najgorętszym temacie na rynku ciągników rolniczych, z Robertem Halickim rozmawia Krzysztof Płocki.
Krzysztof Płocki: Tysiące zarejestrowanych w Polsce po 1 stycznia 2016 r. ciągników Belarus, nie odpowiada wymogom norm emisji spalin obowiązujących w Unii Europejskiej. Sprawą nagle zaczęły zajmować się sądy i może to skończyć się koniecznością zezłomowania tych traktorów bez wypłaty odszkodowań dla rolników. Jaką drogę obrony prawnej powinni oni przyjąć?
Robert Halicki: Obojętnie w jaki sposób wspomniane ciągniki trafiły do Polski, to na organach unijnych i państwowych ciążył obowiązek nie dopuszczenia do takiej sytuacji. Wynika to z przepisów prawa – dyrektyw unijnych i Konstytucji RP. Odpowiedzialność spada więc na Unię Europejską i na państwo polskie. Muszę też wspomnieć o aferze zwanej Dieselgate, z którą w Unii Europejskiej i Polsce nic nie zrobiono. Nawet policja jeździ samochodami zaliczanymi do tego oszustwa i jego nowszej odmiany. Tutaj skala jest nieporównywalnie większa i jakoś sądy, ani UOKiK się tym tematem nie zajmują. Dlaczego?
Robert Halicki: Problem emisji spalin jest dużo głębszy. Według posiadanych dowodów, układy takie jak np. EGR, DPF nie zmniejszają emisji spalin tylko ją maskują. Podczas trybu wypalania związki szkodliwe i tak trafiają do środowiska. Co więcej, jeżeli dzieje się to w czasie jazdy na drodze, to kierowcy pojazdów poruszających się w ciągu spalin narażeni są na utratę zdrowia a nawet życia, bo spaliny przedostają się przez wentylację do kabiny. Dotyczy to również operatora ciągnika wypalającego filtr DPF np.: na postoju. Owszem, m.in. art. 60 Kodeksu Drogowego punkt 1.1 oraz 2.2 zabrania kierującemu pojazdem stwarzania nadmiernych zagrożeń dla osób jadących pojazdem i poza nim, nadmiernego obciążenia środowiska i nadmiernym hałasem. Zatem każdy kierujący, właściciel ciągnika – czy to Belarus czy innej marki, czy ma EGR, DPF, SCR czy nie, powinien zadbać, aby jego maszyna była należycie technicznie sprawna, jednostka napędowa miała odpowiednio wysoką sprawność, niskie opory, straty wewnętrzne (mniejsze negatywne zjawiska) silnik efektywnie spalał mieszankę paliwowo-powietrzną, jak najmniej szkodził sobie i innym. Z tego wymogu nie zdaje sobie sprawy większość kierujących pojazdami a nie spełnia 99% ciągników poruszających się po drogach. Dlatego przy okazji problemu Belarusów dotykamy potężnej afery związanej z systemami stosowanymi w celu osiągania wymogów norm emisji spalin w pojazdach silnikowych. To co się dzieje w tym temacie, to w efekcie czysta, ale nie atmosfera, tylko hipokryzja.
Robert Halicki: Mogę wykonać ekspertyzę techniczną dla sądu, w której wykażę faktyczny stan przyczynowo- skutkowy każdego pojazdu spalinowego, w tym ciągnika rolniczego.
Krzysztof Płocki: Poza aspektem prawnym związanym z normami emisji spalin, czy istnieje techniczna możliwość ulepszenia silnika MMZ D-243 montowanego w Belarusach?
Robert Halicki: Tak istnieje taka możliwość. Należy zacząć od oceny stanu, badań jednostki napędowej i następnie przeprowadzić zakres działań krok po kroku – optymalizację celem znaczącej poprawy sprawności. W przypadku silnika Diesla z poziomem Stage I, samo zmniejszenie strat własnych, wzrost szczelności dynamicznej a tym samym efektywności spalania mieszanki potrafi zmniejszyć emisję tlenku węgla o kilkadziesiąt procent.
Robert Halicki: Posiadam wiedzę i możliwości techniczne, aby taką jednostkę napędową doprowadzić do ogromnego wzrostu sprawności i przy okazji niskiego poziomu emisji spalin. Robiłem to już i wielokrotnie, co nie tylko potwierdzają moi klienci użytkujący różne pojazdy, lecz wyniki pomiarów i badań. Wśród nich nie brakuje traktorów kilku producentów. Po mojej optymalizacji silnika i zastosowani technologii MyNano, ciągnik Landini Powermondial 120 dostał drugie życie. Jego właściciel szybko zauważył zmiany podczas pracy. Wcześniej wjeżdżał pod górkę z dwoma przyczepami załadowanymi 20 tonami jabłek z prędkością 5,5 km/h, na niskim biegu i wysokich obrotach silnika wynoszących 2200. Teraz jest to 14,5 km/h, bieg o dwa przełożenia wyższy i obroty silnika na poziomie 1400 na minutę. Inny przykład to ciągnik New Holland TD 5.85 w którym to poprzez zmniejszenie negatywnych zjawisk, zużycie paliwa zmniejszyło się o 50% a wypalanie DPF stało się trzykrotnie rzadsze. To najlepiej pokazuje, jak potężny wzrost sprawności uzyskaliśmy. Oznacza to niższy hałas, dużo niższe zużycie paliwa, wyższą trwałość silnika oraz faktycznie niższą emisję spalin i generowanie tak szkodliwego dla nas tlenku węgla.
Krzysztof Płocki: Czyli po takiej modernizacji ciągnik Belarus będzie bardziej ekonomiczny dla użytkownika i akceptowalny ekologicznie dla środowiska. Tylko jak wtedy przejść procedury prawne, aby go ponownie zarejestrować. Kłopotliwe ciągniki Belarus nie mają przecież świadectwa zgodności WE, a te może wystawić tylko producent?
Robert Halicki: Można również wystąpić o homologację jednostkową dla pojazdu spalinowego. Po zastosowaniu mojej optymalizacji silnika wspartej technologią MyNano, traktor nie tylko ma szansę uzyskać homologację, ale jak wspomniałem będzie przede wszystkim sprawniejszy i oszczędniejszy w użytkowaniu.
Robert Halicki: Moim zdaniem omawiany przypadek wymaga jednak wprowadzenia przez organy państwowe odstępstwa od świadectwa zgodności WE. Przecież to – uwaga – urzędnicy popełnili przestępstwo dopuszczając do takiej sytuacji. Pozwolili na ich rejestrację i poruszanie się po drogach publicznych. Teraz to rolnicy są poszkodowani i w przypadku wyboru przez państwo polskie drogi złomowania pechowych Belarusów, powinni otrzymać rekompensaty pieniężne.
Krzysztof Płocki: Miejmy jednak nadzieję, że nie dojdzie do decyzji o złomowaniu Belarusów. Przecież przedwczesne wycofanie z użytkowania sprawnego technicznie ciągnika, to w obliczu tak dużych nacisków na ekologię w sumie obciążenie dla środowiska. Ich miejsce zajmą zapewne inne ciągniki – prawdopodobnie używane z normą emisji spalin również Stage I. Co gorsza możliwe, że w gorszym stanie technicznym. Czy instytucje państwowe tego aspektu naprawdę nie dostrzegają?
Robert Halicki: Tak, już samo rozpatrywanie przedwczesnego złomowania przez organy państwowe będzie czynem skrajnie nieekologicznym – sprzecznym z Konstytucją RP (art. 74) a co dopiero doprowadzenie do zezłomowania tak dużej liczby ciągników. Usprawnienie jest korzystniejsze z punktu widzenia ekologicznego i prawnego.
Robert Halicki: Dodam jeszcze istotną kwestię, w branży motoryzacyjnej mimo postanowień wynikających z rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/858 z dnia 30 maja 2018 roku o natychmiastowym powstaniu organów nadzory rynku – nie powstały one do tej pory w żadnym kraju UE – czyli nie ma organu kontrolnego rangi policji. Dlatego często producenci, dealerzy i warsztaty czują się bezkarni i po prostu robią co chcą. To szokujące, ale nikt ich nie kontroluje. Dlatego zachęcam wszystkich kierujących pojazdami, właścicieli maszyn i pojazdów do wsparcia mojej inicjatywy natychmiastowego powstania organu nadzoru runku, bo czas najwyższy, aby tej przestępczej hipokryzji nadszedł kres.
Krzysztof Płocki: Czy poszkodowani rolnicy lub reprezentujące ich organizacje mogą się do Pana zgłaszać z dodatkowymi pytaniami? A może ktoś zdecyduje się przeprowadzić optymalizację pechowego Belarusa, aby na przykładzie pokazać, że również pod względem emisyjnym jest do uratowania.
Robert Halicki: Tak, zapraszam do kontaktu, najlepiej poprzez e-mail: biuro@mynano.pl
Liczbę Belarusów, które nie spełniają wymogów przepisów o ograniczeniu emisji spalin i w tym czasie zostały zarejestrowane w Polsce po raz pierwszy, szacuje się na kilka tysięcy.