Czytaj dalej
Choć do tej pory w 200-hektarowym gospodarstwie Brodowiczów wykorzystywane były kombajny innych producentów, to przy tym zakupie inne marki nie były brane pod uwagę. Powodami takiej decyzji były m.in.: dobre recenzje na temat maszyn żniwnych Claas płynące od okolicznych rolników, czy szybki i szeroki dostęp do części zamiennych.
Gospodarz dużo czasu spędził nad konfiguratorem kombajnu, bowiem wiedział, że będzie to inwestycja na lata i chciał, aby maszyna w jak najwyższym stopniu odpowiadała jego oczekiwaniom. Ze względu na gospodarowanie w górzystym terenie Claas Trion otrzymał napęd na cztery koła, który okazał się strzałem w dziesiątkę, bo jak do tej pory jeszcze nigdy się nie zakopał i zawsze wyjeżdżał z opresji o własnych siłach. Rolnik wysoko cenił sobie też maksymalnie wysoką wydajność zbioru, dlatego postawił na największy przewidziany przez producenta w tym modelu zbiornik na ziarno o pojemności aż 10,5 tys. l. Całość uzupełniał też wydajniejszy system rozładunku osiągający nawet 110 l/s, a wisienką na torcie w kontekście wyładunku okazała się hydraulicznie regulowana końcówka rury wyładowczej.
Opisywany egzemplarz kombajnu został dodatkowo doposażony w większy zbiornik paliwa o pojemności 800 l. W praktyce pełny zbiornik wystarcza na 3-4 dni intensywnej pracy. Aby ułatwić codzienny serwis sprzętu, po obu stronach kombajnu znalazły się pogrupowane smarowniczki, wymagające najczęstszego smarowania.
Na pokładzie Triona 530 znalazł się także układ mapowania plonu, Quantimeter oraz wilgotnościomierz, wszystko ze względu na to, iż rolnik coraz mocniej stawia w swoim gospodarstwie na rolnictwo precyzyjne. Systemy te są bardzo chwalone przez Brodowicza, bowiem ich konfiguracja jest bardzo prosta, a dokładność wskazań może wręcz zaskakiwać. Dość powiedzieć, że przy zbiorze i przeważeniu jednej partii pszenicy waga samochodowa wskazywała wartość 105,6 t, podczas gdy system Quantimeter pomylił się o zaledwie 200 kg. Prawdopodobnie w tym sezonie kombajn zostanie dozbrojony w system prowadzenia równoległego.
Ze względu na prowadzenie upraw w technologii strip-till rolnikowi zależało na jak najdrobniejszym pocięciu słomy i równomiernym rozrzuceniu resztek pożniwnych na całej szerokości roboczej. Z tego powodu kombajn został wyposażony w rozrzutnik plew i sieczkarnię Special Cut ze zwiększoną liczbą noży. Sterowanie szerokością rozrzutu pociętej słomy odbywa się hydraulicznie z kabiny operatora. Trzeba przyznać, że jakość pracy siekacza robi ogromne wrażenie, zostawiając za kombajnem chmurę kurzu. Po jej opadnięciu okazuje się, że słoma jest świetnie pocięta i rozrzucona dokładnie tak, jak chciał tego Tomasz Brodowicz.
Całość została uzupełniona hederem 560 Vario z wysuwaną podłogą oraz 6-rzędową przystawką do zbioru kukurydzy Claas Corio. Taki zestaw powoduje, iż gospodarz może zebrać przy pomocy Triona absolutnie każdą roślinę uprawianą w jego okolicy.
Sercem Claasa Triona 530 jest 6-cylindrowy silnik Cummins o pojemności 6,7 l, generujący 306 KM mocy maksymalnej. Jest to maszyna 5-klawiszowa wyposażona w dodatkowy bęben przyspieszający APS. Pora teraz przejść do wydajności, jakie osiąga Claas Trion 530. Podczas naszej wizyty kombajn mierzył się z pszenicą jarą nasienną. Quantimeter wskazywał, iż średni plon oscylował w okolicach ok. 6,5 t/ha. Pracowaliśmy z prędkością ok. 6,6 km/h, a maszyna przerabiała ok. 20 t ziarna na godzinę. To wszystko przy obciążeniu silnika wynoszącym ok. 40-50%. Zdaniem rolnika moglibyśmy pracować z wyższą prędkością, jednak ze względu na nasienny charakter plantacji priorytetem była jak najwyższa czystość zbieranego materiału.
Z relacji rolnika wynika, że w kukurydzy przy sprawnym odbiorze ziarna i możliwości sypania w biegu wydajność sięga nawet do 50 t/h. W każdym z przypadków mowa jest o wydajności chwilowej. Co ważne, przy tych naprawdę dobrych osiągach Claas Trion 530 zadowala się stosunkowo niedużą ilością paliwa. Przy zbiorze pszenicy jarej oscylowało ono w granicach 15,8 l/ha.
Nam w czasie pracy kombajnem bardzo spodobał się komfort, jaki oferuje wnętrze kabiny. Jest ono dobrze wyciszone, a rozmowa dwóch osób może odbywać się bez konieczności podnoszenia głosu. Na pochwałę zasługuje także wielkość kabiny, bowiem z powodzeniem zmieszczą się w niej nawet dwie rosłe osoby. Doceniliśmy też dobrą widoczność w każdą ze stron. Duża w tym zasługa opcjonalnego odsysacza kurzu zamontowanego na kanale wciągającym. Pozwala on na utrzymanie szyby czołowej niemal w całkowitej czystości.
Choć dziś z perspektywy czasu rolnik jest naprawdę zadowolony ze swojego Claasa Triona 530, to jednocześnie konfigurując go obecnie wprowadziłby pewne zmiany. Po pierwsze kombajn zostałby wyposażony w system Cemos Automatic, który nieustannie analizuje jakość zbieranego ziarna i dobiera ustawienia kombajnu pod kątem preferencji operatora. Ten zaś może wybierać między wydajnością, a czystością zbieranego materiału. Drugim brakiem, który odczuwa dziś Tomasz Brodowicz, jest niewyposażenie kombajnu w sprężarkę powietrza wraz z kilkoma wyjściami dookoła maszyny. Ta opcja znacząco ułatwiłaby utrzymanie kombajnu w czystości, a tym samym spowodowałaby, iż z każdym powrotem do gospodarstwa, nie przywozimy ze sobą kilogramów kurzu i resztek pożniwnych.
Nasz rozmówca pokusił się także o stwierdzenie, że gdyby dziś miał zmieniać kombajn, to już nie szukałby doświadczeń w kombajnach konkurencji, tylko po raz kolejny postawiłby na Claasa. Tym razem na pewno z systemem Cemos Automatic. Claas to jednak Claas – podsumowuje Tomasz Brodowicz.
Zapraszamy do obejrzenia filmu z testu kombajnu Claas Trion 530.