Czytaj dalej
Orka, kultywator, a może agregat uprawowo-siewny? Tym razem wybrana maszyna i technologia produkcji schodzi na dalszy plan, a my skupmy się nad doborem odpowiedniej głębokości roboczej. Dlaczego to aż tak ważne?
Na jakiej podstawie rolnicy podejmują decyzję co do głębokości uprawy przed siewem roślin? Cóż, często niestety jest to efekt wcześniejszych założeń, czy historycznych uwarunkowań, bowiem w ten sposób działał ojciec, więc i ja będę robił to samo.
Jak się jednak okazuje, rolnictwo to praca na „żywym organizmie” jakim jest gleba i dlatego też wymaga zupełnie innego podejścia, w którym na odgórne założenia nie ma miejsca.
W naszym gospodarstwie na części pól planowaliśmy przeprowadzić zabieg głęboszowania, bowiem nigdy wcześniej nie był on tam praktykowany i obawialiśmy się podeszwy płużnej, która przez lata mogła się tam wykształcić.
Przed uprawą postanowiliśmy jednak sprawdzić zwięzłość gleby przy wykorzystaniu prostego penetrometru. Jakież było nasze zaskoczenie, gdy bez większych problemów metalowy pręt zagłębił się na 50-60 cm w głąb gleby.
Było to dla nas tym bardziej dziwne, że badane pole charakteryzuje się bardzo ciężką w uprawie glebą minutową.
Stało się więc dla nas jasne, że w tym sezonie głęboszowania nie będziemy wykonywać, a w zamian przeprowadzona zostanie płytka uprawa kultywatorem 3-belkowym wyposażonym w podcinacze na głębokości ok. 10-12 cm.
Po bardziej wnikliwej analizie okazało się, że taka praktyka w naszej sytuacji powinna przynieść cały szereg pozytywnych skutków. Po pierwsze nie będziemy niepotrzebnie przesuszać głębszych warstw gleby, co jest szczególnie istotne w suchych warunkach, jakie towarzyszą nam na Podkarpaciu w tym sezonie.
Po drugie ciągnik będzie mógł pracować z mniejszych obciążeniem i finalnie zużyje mniej paliwa – 10-12 l/ha zamiast ponad 15 l/ha w przypadku uprawy głębokiej.
Co równie ważne, płytsza uprawa będzie także dużo korzystniejsza dla dżdżownic, których wydrążone tunele w mniejszym stopniu zostaną zniszczone – mniej dżdżownic też zginie w wyniku płytszego oddziaływania elementów roboczych.
To wszystko powinno udać się uzyskać bez obaw o należyty rozwój systemu korzeniowego niebawem wysiewanej pszenicy. Wydaje nam się również, że na stanowisku bez wyraźnej podeszwy płużnej, gdzie przedplonem był rzepak, którego korzenie głęboko spenetrowały glebę, rośliny pszenicy powinny mieć bardzo dobre warunki do rozwoju.
Powyższe argumenty każą nam zakładać, iż wrześniowe wykonanie sprawdzenia zwięzłości gleby pod kątem podeszwy płużnej a następnie zastosowanie płytszej uprawy pozwoli nam obniżyć koszty produkcji przy równoczesnym odpowiednim przygotowaniu stanowiska do siewu pszenicy.
Czy założenia te faktycznie uda się zrealizować? O tym napiszemy już za jakiś czas.