Choć rękawy powietrzne w opryskiwaczach są raczej rzadko spotykane na polskich polach, to mimo wszystko część rolników chętnie wyposaża swoje opryskiwacze w tę opcję. Jak to właściwie działa, oraz czy jest to rozwiązanie obarczone wysoką awaryjnością?
Czytaj dalej
Na dobrą sprawę możemy wyróżnić dwa podstawowe atuty, jakie generuje stosowanie opryskiwacza wyposażonego w pomocniczy strumień powietrzny. Po pierwsze poprawia on jakość pokrycia roślin cieczą roboczą wdmuchując ją w głąb łanu, a tym samym zwiększając skuteczność zabiegu.
jest co roku wyposażanych w pomocniczy strumień powietrzny.
Rozwiązanie to sprawdzi się także w gospodarstwach, w których ciężko jest się terminowo wyrobić ze wszystkimi opryskami. Jak wiemy, optymalne warunki pogodowe do przeprowadzenia zabiegów bywają rzadko, a niestety z opryskami często nie można zaczekać.
Z tego względu używanie opryskiwacza z rękawem powietrznym pozwoli nam na rozciągnięcie okienek pogodowych, w których zaleca się wykonanie zabiegu. Dzieje się tak dlatego, gdyż strumień powietrza generowany przez układ przeciwdziała znoszeniu cieczy roboczej, co w praktyce pozwala na przeprowadzenie oprysku przy nieco większym wietrze.
Kolejny atut może niektórych nieco zaskoczyć.
– Znane są mi gospodarstwa, gdzie w przypadku opryskiwaczy wyposażonych w pomocniczy rękaw powietrzny, rolnicy uprawiający m.in. zboża potrafili zejść przy opryskach do nawet 90 l/ha dawki cieczy, bez utraty skuteczności zabiegu. Oznacza to zatem, iż w tym momencie uwidacznia się kolejny atut rękawa powietrznego, a więc znaczące zwiększenie wydajności oprysku – twierdzi Tomasz Żywiczka, dyrektor sprzedaży oraz marketingu w KFMR Krukowiak.
Skoro wiemy już, jakie argumenty stoją za wyborem rękawa powietrznego w opryskiwaczu, przejdźmy do jego budowy oraz sposobu działania.
– Zaraz z tyłu, za pompą opryskiwacza znajduje się multiplikator, czyli urządzenie zwiększające obroty na WOM i w dalszej kolejności przenosi on napęd na pompę hydrauliczną. Pompa hydrauliczna zaś napędza silnik hydrauliczny umiejscowiony na wirniku od rękawa. Obroty turbiny, a więc wydajność układu regulujemy poprzez przepływ oleju. W dalszej kolejności powietrze sprężone do odpowiedniego ciśnienia jest rozprowadzane rękawem na całej szerokości belki polowej – tłumaczy Żywiczka.
Wydaje się zatem, iż najsłabszym elementem całej układanki pod względem bezawaryjności będzie sam rękaw. Po jakim czasie może zaistnieć potrzeba jego wymiany?
– Znam osobiście rolników, którzy pracują naszymi opryskiwaczami wyposażonymi w rękaw powietrzny od ponad 20 lat. Co istotne, są to maszyny, które do tej pory pracują na oryginalnym rękawie z oryginalnym układem hydraulicznym – zaznacza Tomasz Żywiczka, dyrektor sprzedaży oraz marketingu w KFMR Krukowiak.
Sam rękaw to nic innego, jak tkanina pokryta tworzywem. Zatem w razie jego uszkodzenia istnieje możliwość zaklejenia nieszczelności łatą, podobnie jak ma to miejsce w przypadku plandek stosowanych na samochodach ciężarowych.
Przejdźmy zatem do kolejnej kwestii, która z pewnością ciekawić będzie rolników potencjalnie zainteresowanych zakupem opryskiwacza z rękawem powietrznym – mowa o jego cenie. W tym celu zestawmy cenowo dwa opryskiwacze – jeden bez rękawa, a drugi z.
Dla potrzeb naszego porównania posłużmy się maszyną z portfolio Krukowiaka – mowa o modelu Goliat ze zbiornikiem o pojemności 2500 l oraz ze stalową belką o szerokości 21 m. Taki opryskiwacz wyjściowo jest wyceniany na 150 tys. zł netto.
Czytaj dalej
Jeśli jednak do listy wyposażenia dodatkowego dopisaliśmy pomocniczy strumień powietrzny, wówczas cena znacząco wzrośnie. Pamiętajmy jednak, iż Krukowiak jednocześnie przy wyborze rękawa niejako w pakiecie „dorzuca” bogatsze wyposażenie, w skład którego wchodzi m.in.: belka aluminiowa, oś amortyzowana pneumatycznie, zmienna geometria ramion belki, czy wreszcie własny układ hydrauliczny.
Finalnie zatem tak skonfigurowany opryskiwacz z rękawem powietrznym katalogowo kosztować będzie ok. 240 tys. zł netto.
Co ciekawe, Krukowiak na ten moment oferuje możliwość doposażenia aż czterech swoich modeli opryskiwaczy w rękaw powietrzny. Mowa o modelu zawieszanym – Heros, modelach ciąganych – Apollo oraz Goliat, a także samojezdnym – Herkules.
Z informacji przekazanych przez Tomasza Żywiczkę wynika, iż w przypadku serii Goliat średniorocznie maksymalnie 10 proc. tego typu maszyn jest przez klientów doposażana w pomocniczy rękaw powietrzny.