Niektórzy twierdzą, że nowoczesne ciągniki dysponują mocą jedynie na papierze. Sprawdźmy zatem, czy stado 175 koni mechanicznych hasających pod maską Valtry T175e wykrzesa ilość mocy potrzebną do wydajnej pracy z głęboszem.
Czytaj dalej
W naszym rejonie utarło się stwierdzenie mówiące o tym, że do wydajnej pracy z głęboszem trzeba liczyć ok. 40 KM w przeliczeniu na jeden element roboczy.
Jako, że w gospodarstwie dysponujemy głęboszem 6-zębowym postanowiliśmy sprawdzić, czy Valtra T175e nie wymięknie już na sam jego widok.
– takie wymagania względem mocy ciągnika obowiązują na cięższych glebach w rejonie testowego gospodarstwa.
Nasze zmagania zaczęliśmy od pola charakteryzującego się lekką glebą. Pierwsze ustawienia za nami, więc pora przejść do pełnego przejazdu. Bardzo szybko okazało się, że głębokość ok. 40 cm to zdecydowanie za dużo dla testowanej Valtry. Traktor choć parł do przodu, to prędkość robocza była zbyt niska, a obciążenie stawiane przez zęby było zbyt duże.
Dlatego też postanowiliśmy zdemontować dwa zęby, a pozostałe 4 nieco szerzej rozstawić. W efekcie 4-zębowy głębosz uprawiał pas ziemi o szerokości ok. 2,3 m.
Teraz z kolei okazało się, że ciągnik pracował z niewielkim obciążeniem. To trochę wzrosło, gdy nieco zwiększyliśmy głębokość roboczą. Stało się dla nas jasne, że Valtra potrzebuje trudniejszych warunków, by mogła wykazać się pełnią swoich możliwości w kontekście uciągu.
Z tego też powodu przejechaliśmy na pole z najcięższą glebą, jaką posiadamy w naszym gospodarstwie. No i to był strzał w dziesiątkę. Głębokość 42-44 cm w połączeniu ze zwięzłą glebą stanowiły już konkretne wyzwanie dla Valtry T175e.
Ciągnik został zaprogramowany w taki sposób, by pracował z silnikiem wkręconym na 1780 obr./min i realnie rozwijał wówczas prędkość ok. 6,7 km/h. Warto wspomnieć, że przekładnia testowej Valtry ma możliwość pracy w trybie automatycznym lub manualny.
Dlatego też w zależności od aktualnych warunków w tym wypadku Valtra sama automatycznie dobierała półbiegi (B2 lub B1).
Co ważne, na najtrudniejszych fragmentach pola prędkość robocza nieco spadała, a na pozostałej części stabilnie utrzymywała się w okolicach 6,7 km/h. Oznaczało to, że ciągnik jest odpowiednio dobrany do maszyny oraz do tych warunków glebowych.
W tym miejscu warto zaznaczyć, iż na co dzień w gospodarstwie użytkujemy 13-letni, 170-konny ciągnik i pod względem siły uciągu nie zauważamy, aby konie mechaniczne nowoczesnej Valtry jakkolwiek odbiegały od koni generowanych przez kilkunastoletni silnik naszego prywatnego traktora.
Podobało nam się również to, że producent przemyślał rozmieszczenie elementów wymagających codziennego serwisu w taki sposób, by obsługa ta była jak najmniej problemowa.
Wziernik poziomu oleju hydraulicznego znalazł się w dobrze widocznym miejscu przy schodkach do kabiny, a oleju przekładniowego przy podnośniku.
Po podniesieniu maski ciągnika uzyskujemy dogodny dostęp do filtra powietrza oraz niezły dostęp do pakietu chłodnic – choć w tym wypadku nad ergonomią można by nieco popracować. Bez konieczności zdejmowania plastikowych boczków maski damy radę przesmarować najważniejsze punkty smarne. Równie dobry dostęp mamy do filtra kabinowego, który znalazł się w dachu nad wejściem do kabiny.
Te kwestie były szczególnie przydatne, gdy zdecydowaną większość prac polowych testową Valtrą T175e wykonywaliśmy w suchych warunkach oraz w dużym zapyleniu.
Na pokładzie testowanego ciągnika znalazł się układ QuickSteer. Jest to układ kierowniczy sterowany przez elektrohydrauliczny zawór układu kierowniczego. Tyle teorii, a jak to działa w praktyce? Dzięki temu systemowi możemy regulować przełożenie układu kierowniczego.
Dla przykładu przy maksymalnym ustawieniu układu od skrajnego położenia przednich kół w prawo, do skrajnego położenia przednich kół w lewo należy wykonać zaledwie jeden obrót kierownicą. Co ciekawe, bez działania systemu należałoby wykonać aż 4 obroty kierownicą. Choć eksperci Valtry rekomendują używanie QuickSteera np. przy pracach z ładowaczem, to my korzystaliśmy z niego także podczas prac polowych, z tym że na średnim stopniu czułości.
Po całym dniu kręcenia kierownicą układ ten oszczędzał mnóstwo sił operatora i redukował jego zmęczenie.
W kolejnym artykule poświęconym testowi Valtry T175e skupimy się na pozostałych systemach dostępnych dla operatora.