W czasie trwania V Krajowych Dni Pola w Boguchwale mieliśmy okazję przyjrzeć się z bliska Herkulesowi, a więc opryskiwaczowi samojezdnemu, który od lat pozostaje jedyną polską maszyną tego typu.
Czytaj dalej
Aż trudno uwierzyć, że przez tyle lat żaden z pozostałych krajowych producentów nie podjął się stworzenia i zaoferowania klientom opryskiwacza samojezdnego. Krukowiak dokonał tego już wiele lat temu, a dziś z dumą prezentuje najnowszą, trzecią generację tej maszyny.
z takiego pułapu startuje cena opryskiwacza samojezdnego Krukowiak Herkules.
– Produkcję trzeciej generacji Herkulesa rozpoczęliśmy podczas trwania pandemii Covid-19, gdzie występowały duże problemy z dostępnością niektórych komponentów. Z tego powodu cały proces nieco się wydłużył. Od tamtego czasu udało nam się tę maszynę dopracować i obecnie prezentowany egzemplarz jest już niemal finalną wersją najnowszego wcielenia Herkulesa i to właśnie tak będą wyglądały opryskiwacze przeznaczone na sprzedaż – rozpoczyna Tomasz Żywiczka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w firmie KFMR Krukowiak.
Jak udało nam się dowiedzieć, w poprzednich latach producentowi w skali roku udawało się sprzedać maksymalnie kilka sztuk Herkulesa rocznie.
Już na pierwszy rzut oka zauważyliśmy, iż prezentowany egzemplarz Herkulesa wyróżnia się kolorystyką, bowiem zbiornik, czy dach kabiny pomalowane są szary kolor, zamiast jak to zwykle bywa w opryskiwaczach Krukowiaka – zielonym.
– Na ten moment nie ma jeszcze ostatecznej decyzji, jaka będzie jego finalna kolorystyka. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż na rynki eksportowe z sukcesami sprzedawane są już w tej chwili opryskiwacze Krukowiaka ze zbiornikami na ciecz w kolorze szarym. Kolor zielony zbiorników jest zaś z sukcesami stosowany w opryskiwaczach kierowanych na krajowy rynek – wyjaśnia Żywiczka.
Po co właściwie Krukowiakowi opryskiwacz samojezdny w ofercie?
– Tym modelem opryskiwacza chcemy pokazać, że my też potrafimy zbudować dobre i nowoczesne maszyny, które niejednokrotnie dzięki zastosowanym rozwiązaniom technicznym wychodzą przed marki zagraniczne. Ważne dla nas jest również to, by Herkules był przy tym wszystkim opryskiwaczem dobrze wyważonym cenowo. To się nam chyba udaje, bowiem najtańsza tego typu maszyna sygnowana logo zagranicznego producenta jest o ok. 50 proc. droższa od Herkulesa – zaznacza Tomasz Żywiczka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu w firmie KFMR Krukowiak.
Jeśli już o cenie mowa, to jego konfiguracja rozpoczyna się od kwoty ok. 1 mln zł. Warto nadmienić, iż już w standardzie otrzymujemy 4 koła skrętne, czy hydrauliczny napęd na 4 koła z trzema trybami jazdy.
W zależności od potrzeb gospodarstwa rozstaw kół może być regulowany mechanicznie, bądź hydraulicznie. Kolejną ciekawą opcją oferowaną w tym opryskiwaczu będzie prześwit regulowany hydraulicznie w zakresie ok. 50 cm.
– Co ciekawe, jeśli chodzi o poszczególne komponenty, np. zbiorniki, pompy, filtry, zawory, komputery stosowane w Herkulesie są 1:1 takie same, jak w serii Goliat. To oznacza, iż z jednej strony naszym klientom będzie łatwiej przesiąść się z opryskiwacza zaczepianego, na samojezdny, ale i nam łatwiej będzie je serwisować, bo rozwiązania te dobrze znamy – podsumowuje Żywiczka.
Krukowiak Herkules może być wyposażony w zbiornik o pojemności 4 lub 5 tys. litrów. Jest on napędzany 6-cylindrowym silnikiem Caterpillara generującym 225 KM mocy maksymalnej.
Prezentowany w Boguchwale egzemplarz został skonfigurowany z 27-metrową belką aluminiową wyposażoną w system automatycznego poziomowania belki.
Ciekawostką może być system DynaJet pozwalający na kompensowanie równomierności pokrycia cieczą na zakrętach, ale też na stosowanie oprysków w oparciu o mapy aplikacyjne.
Więcej szczegółów dotyczących opryskiwacza Krukowiak Herkules prezentujemy w poniższej galerii zdjęciowej.