Czytaj dalej
Kultywator Pöttinger Terria to maszyna uniwersalna, wyposażona w przemyślane rozwiązania, które pozwalają na jej szerokie zastosowanie w uprawie gleby. Terria z powodzeniem może być użyta w płytkiej uprawie pożniwnej, głębszej przedsiewnej oraz w celu głębokiego spulchniania gleby do 35 cm. Jest to więc także alternatywa dla pługa.
Hydraulika kultywatora Pöttinger Terria, uporządkowana na pulpicie sterowniczym, nasunęła nam skojarzenia z podłokietnikiem w ciągniku. To dobry kierunek budowy sprzętu uprawowego ułatwiający jego obsługę.
Kultywator Pöttinger Terria ma możliwość zmiany głębokości roboczej w sposób bezstopniowy w czasie jego pracy. Zmiana położenia siłowników dwóch kół przednich powoduje adekwatną reakcję dwóch siłowników wału dogniatającego znajdującego się na końcu narzędzia. Odpowiada za to rozdzielacz przepływu oleju, z którym połączone jest ramię wskaźnika głębokości roboczej kultywatora.
Na dyszlu w jego belce górnej wkomponowany jest siłownik hydrauliczny, którego głównym zadaniem jest unoszenie narzędzia do pozycji uwrocia lub transportu. Jako jedyny w tym kultywatorze ma klipsy. Pracowaliśmy z siłownikiem w pozycji pływającej, co pozwalało uzyskać kopiowanie wzdłużne pola i zachować ustawioną głębokość pracy.
W zakresie uzyskania mega przepustowości, konstruktorzy tego narzędzia poszli na całość. Wystarczy spojrzeć na narzędzie 4-belkowe w wersji złożonej – nam wydawało się, że ktoś zapomniał przykręcić kilka łap lub ktoś je odkręcił… To oczywiście złudzenie, bo po prostu są montowane w dużych odległościach od siebie.
W kultywatorze Pöttinger Terria, na czterech belkach rozstawionych co 80 cm, zamontowanych jest 17 zębów roboczych. Pozwoliło to uzyskać pomiędzy nimi bardzo duże odstępy. Ostatecznie podziałka (rozstaw śladów) wynosi 29 cm. W połączeniu z 80-centymetrowym prześwitem pod ramą, zapchanie tego narzędzia nie będzie łatwe, co na pewno docenią rolnicy uprawiający kukurydzę na ziarno.
Symetryczny układ zębów roboczych przekłada się na równomierną uprawę gleby na całej szerokości roboczej i pozwala zachować linię ciągu. Zęby robocze mocowane są do ramy poprzez szerokie obejmy i śruby. W porównaniu do zastosowania spawów lub otworów w ramie, zmniejsza to ryzyko awarii i uszkodzeń. Producent zadbał o takie szczegóły jak podkładki z tworzywa w miejscach śrub łączących grządziele z dłutami. Dłuto Durastar zwęża się stożkowo z 80 do 50 mm i w miejscach narażonych na największe zużycie jest grubsze. Ponadto jego czubek napawany jest płytkami węglika wolframu. W recenzowanym przez nas kultywatorze zamontowano zabezpieczenie przeciw kamieniom w postaci sprężyn o sile wyzwalania 600 kg.
Niezależnie od wybranej opcji, kultywator Pöttinger Terria rozpoczynając pracę dosłownie nurkuje w glebę. Takie ustawienie hydrauliki pomaga za każdym razem płynnie wystartować z uprawą po pokonaniu uwrocia – zwłaszcza na glebach przesuszonych. To świetne rozwiązanie, za które konstruktorom tego narzędzia należą się słowa uznania.
Boczne skrzydełka dłut można zamontować klasycznie lub agresywnie. Przy kącie ostrym, gleba była intensywnie mieszana, co warto wykorzystać podczas uprawy z dużą ilością masy zielonej lub resztek pożniwnych. Na naszym polu testowym porośniętym wiosną niedużą roślinnością nie było takiej potrzeby. Lepiej wypadło łagodniejsze ustawienie bocznych skrzydełek dłut. Powodowało ono całopowierzchniowe podcięcie gleby na głębokości ok. 7 cm. Obydwa skrzydełka są osadzone na grządzieli przy pomocy jednej śruby, co przyspiesza ich montaż i demontaż.
Po zdemontowaniu bocznych skrzydełek z dłut Durastar, rozpoczęliśmy pracę na głębokości ok. 25 cm. Mogłyby pracować głębiej na ok. 30 cm, ale właściciel pola wybrał uprawę płytszą. Przy prędkości 10-11 km/h gleba została dobrze wymieszana z masą zieloną, ale podkreślamy nie było jej dużo.
Zauważyliśmy, że koła podwozia transportowego w czasie uprawy głębokiej, pomimo maksymalnego uniesienia, czasami kręciły się napędzane glebą wydostającą się spod zębów roboczych. Przy uprawie głębszej na 30 cm z dużą ilością resztek pożniwnych, miejsca te mogą stać się wąskimi gardłami przepustowości kultywatora. To jednak tylko nasze przypuszczenia – do sprawdzenia w warunkach takiego testu.
Doceniliśmy dopracowane w szczegółach deflektory boczne. Nie przepuszczały nawet grudki gleby. Za polem zębów roboczych gleba jest równana przez 6 par talerzy uzębionych i konsolidowana przez wał. Nasz testowy kultywator miał jego wersję tandemową o profilu U. Zwracamy uwagę, że producent dopuszcza możliwość pokonywania tym narzędziem uwroci tylko na kołach podwozia transportowego – nie na wale.
Podsumowując nasz test kultywatora Pöttinger Terria 5040 nie mamy wątpliwości, że jest to narzędzie do pracy na dużych powierzchniach przed długie lata. Świadczy o tym solidna budowa i inteligentnie zastosowana hydraulika. Możliwości zmiany agresywności uprawy, pozwalają dostosować kultywator do warunków panujących na polu.
Uniwersalność tej kompaktowej maszyny ze zintegrowanym podwoziem w środku ramy, przejawia się w możliwości wyboru wersji 3- lub 4-belkowej. Dostępne jest zabezpieczenie przeciążeniowe mechaniczne lub hydrauliczne. Warto zwrócić uwagę na symetryczne rozmieszczenie elementów roboczych, dzięki czemu otrzymujemy płynny przepływ masy niezależnie od głębokości pracy, lekkość uciągu i prosty kierunek pracy. Przemyślana budowa kultywatora pozwala na jego łatwe zagłębienie się w glebę oraz jej skuteczne mieszanie z masą organiczną na całej szerokości roboczej. Każdy model posiada możliwość hydraulicznej zmiany głębokości pracy.
Cenną zaletą kultywatora Pöttinger Terria jest możliwość jego łączenia z innymi konstrukcjami, jak siewnik Tegosem lub zbiornik przedni Amico. Rozwiązania te zamieniają narzędzie do uprawy gleby w maszynę do wysiewu poplonów lub doglebowego nawożenia mineralnego. Zapraszamy na portal Traktor24.pl, gdzie wkrótce zaprezentujemy możliwość podsiewu nawozu w czasie pracy kultywatora Pöttinger Terria współpracującego ze zbiornikiem przednim Amico.
Kultywator Pöttinger Terria 5040, w wersji z wyposażeniem jakie mieliśmy do dyspozycji podczas naszego testu, w czerwcu 2024 r. u dealerów tego producenta kosztował najczęściej 64 tys. euro.