Partner serwisu: Trelleborg_Wheels

Väderstad Cultus 300 w uprawie po kukurydzy

Dodano: 29.10.2024
Vaderstad Cultus 300 po kukurydzy fot. Tomasz Kuchta
W drugiej części naszego testu kultywator Väderstad Cultus 300 musiał uporać się ze ścierniskiem po zbiorze kukurydzy fot. Tomasz Kuchta

W jakich warunkach najlepiej sprawdzić jakość pracy kultywatora Väderstad Cultus 300? Naszym zdaniem w jak najbardziej wymagających. Za takie z pewnością należy uznać stanowisko po zbiorze kukurydzy ziarnowej.

Pora na prawdziwy sprawdzian dla agregatu Väderstad Cultus 300. Jak maszyna poradzi sobie z zagospodarowaniem resztek pożniwnych po zbiorze kukurydzy? Jak będzie wyglądało stanowisko po uprawie? Przekonajmy się.

Ukraiński Ursus. Tak, od 24 października należy do przedsiębiorcy z Ukrainy

Na rynku może wkrótce pojawić się ukraiński Ursus, bo od 24 października 2024 r. właścicielem naszej legendarnej marki jest przedsiębiorca z Ukrainy. Spółka w której ma udziały (M.I. CrROW) wygrała przetarg. Wystarczyły 74 mln zł. Ciekawy jest zapis dotyczący głównej działalności tej firmy, który dotyczy produkcji statków powietrznych, kosmicznych i podobnych maszyn.

Czytaj dalej

Spore wyzwanie dla kultywatora

Po zbiorze kukurydzy ziarnowej na polu pozostaje do zagospodarowania kilkanaście ton resztek pożniwnych. Standardowo w naszym gospodarstwie przed siewem wykonujemy trzy zabiegi: mulczowanie, uprawa broną talerzową oraz uprawa kultywatorem 3-belkowym.

Mając jednak do dyspozycji agregat Väderstad Cultus 300 postanowiliśmy przekonać się, jak wyjdzie uprawa, gdy zrezygnujemy z przejazdu broną talerzową. Czy uprawa Cultusem na popularną „razówę” przyniesie satysfakcjonujący rezultat?

220 KM mocy maksymalnej 

ciągnika współpracującego z Cultusem okazało się wartością niewystarczającą do wykonania uprawy na głębokość ok. 30 cm i z prędkością przekraczającą 12 km/h.

Areną zmagań było w tym wypadku mozaikowate pole, które z jednego brzegu charakteryzowało się lekką, piaszczystą glebą, a z drugiego znacznie bardziej zwięzłą. Jednocześnie na obu fragmentach pól obserwowaliśmy różną ilość resztek pożniwnych – tam, gdzie gleba lepiej zmagazynowała wodę, resztek było odczuwalnie więcej.

Ustawiamy Väderstad Cultus i ruszamy

Pierwsze przejazdy pozwoliły nam dostosować ustawienia maszyny. W rezultacie niwelatory gwieździste opuściliśmy niemal do samego dołu, aby przy przeważającej lekkiej glebie były w stanie zarównać redliny po elementach roboczych.

Väderstad Cultus 300 9 fot. Tomasz Kuchta
Gwieździste niwelatory posiadały w naszym przypadku mechaniczną regulację – w opcji może być hydrauliczna fot. Tomasz Kuchta

Co do głębokości roboczej szybko okazało się, że nie poszalejemy. Musieliśmy zapomnieć o uprawie z głębokością sięgającą 30 cm, bowiem ciągnik o mocy 220 KM okazał się po prostu za słaby. Ostatecznie ustawiliśmy głębokość ok. 25 cm, jednak nawet wówczas maksymalna prędkość, z jaką mogliśmy pracować sięgała 11-11,5 km/h.

Przy takim ustawieniu obciążenie silnika w ciągniku oscylowało w granicach 80-100 proc., w zależności od fragmentu pola, na jakim się znajdowaliśmy. Szacujemy więc, że w naszych warunkach optymalną prędkość roboczą oraz głębokość moglibyśmy osiągnąć przy współpracy z traktorem o mocy ok. 250 KM.

Nadmieńmy jeszcze, że opisywane pole wcale nie jest specjalnie wymagające. Co by było, gdybyśmy próbowali uprawiać naprawdę ciężkie gleby, których przecież w Polsce nie brakuje? No cóż, mogłoby się okazać, że wówczas powinniśmy uzbroić się w ciągnik o mocy nawet 300 KM.

Dobrze miesza i wyrównuje stanowisko

Szybko okazało się, że po przejeździe Cultusem pole wyglądało naprawdę satysfakcjonująco. Resztki pożniwne były dobrze wpracowane w glebę. Idealne naszym zdaniem efekty wizualne uprawy uzyskaliśmy na lżejszych fragmentach pola, gdzie po przejeździe obserwowaliśmy świetnie przygotowane stanowisko pod nadchodzący siew pszenicy.

Vaderstad Cultus 300 po kukurydzy fot. Traktor24.pl
Podobała nam się intensywność mieszania gleby z resztkami pożniwnymi w wykonaniu Cultusa fot. Traktor24.pl

Na lekkiej glebie efekt podwójnego mieszania przed zębem nie był zauważalny, bowiem piaskowa ziemia po poderwaniu jej przez zęby przesypywała się po jej bokach.

Zupełnie inaczej wyglądało to na cięższej glebie, tam poderwane, zwięzłe grudy ziemi w sporym stopniu spadały przed zęby robocze i w efekcie były podwójnie mieszane. Nie zmienia to jednak faktu, iż być może przez niewystarczającą prędkość oraz głębokość roboczą na cięższej glebie po przejeździe pozostawało naszym zdaniem nieco zbyt dużo resztek pożniwnych na jej powierzchni. To może zwiastować problemy ze swobodnym przepływem masy przez agregat uprawowo-siewny.

Świetne wyrównanie stanowiska

Rewelacyjne wrażenie zrobił na nas podwójny wał SoilRunner który w naszych zmiennych glebowo warunkach poradził sobie znakomicie. Po przejeździe stanowisko było dobrze wyrównane i zagęszczone, co w przypadku uprawy po kukurydzy nie jest takie oczywiste.

Vaderstad Cultus 300 po kukurydzy 10 fot. Tomasz Kuchta
Bardzo podobało nam się zagęszczenie i wyrównanie gleby po ciężkim, podwójnym wale SoilRunner fot. Tomasz Kuchta

Na plus zaskoczyły nas również boczne talerze zagarniające, które co ciekawe nie są mocowane na sztywno, tylko napierają na glebę jedynie swoim ciężarem. Doskonale sprawdziło się to przy uprawie od miedzy, gdzie talerze te mogły zwyczajnie unieść się, a my mogliśmy wykonać przejazd bezpośrednio przy brzegu pola. W mocowanym na stałe talerzu w takiej sytuacji musielibyśmy się nieco oddalić, bowiem w przeciwnym wypadku talerz niepotrzebnie przecinałby miedzę.

Warto wspomnieć, że jednocześnie talerze te świetnie spełniały swoje zadanie podczas pracy wewnątrz pola. W efekcie nie zauważaliśmy żadnych nierówności po obu bokach maszyny.

Vaderstad Cultus 300 po kukurydzy 6 fot. Tomasz Kuchta
W czasie testu trzykrotnie zdarzyło nam się zapchać maszynę. Naszym zdaniem odległość między ostatnim rzędem zębów, a belką mocującą niwelatory mogłaby być nieco większa fot. Tomasz Kuchta

Po uprawieniu kilku hektarów zdarzyło nam się trzykrotnie zapchać maszynę. Za każdym razem działo się to między ostatnim rzędem zębów roboczych a belką mocującą niwelatory. Naszym zdaniem odległość między nimi jest nieco za mała. Problem ten nie występował na lekkich stanowiskach, a jedynie na tych cięższych, gdzie podrywane fragmenty gleby i brył korzeniowych roślin były dużo większe.

Cultusem w naszym teście uprawiliśmy łącznie ok. 20 ha. Ciekawostką niech będzie fakt, że po tym areale na nakładkach 50/80 Marathon nie zaobserwowaliśmy absolutnie żadnego zużycia. Świetnie może to świadczyć o ich długowieczności.

Nakładki te zostały wzmocnione węglikiem wolframu w przedniej części, przez co powinny charakteryzować się kilkukrotnie dłuższą żywotnością od standardowej, stalowej nakładki.

Pora na podsumowanie kultywatora Väderstad Cultus

Kultywator Väderstad Cultus 300 w uprawie po kukurydzy sprawdził się naprawdę dobrze. Wymieszanie gleby z resztkami pożniwnymi oceniamy na czwórkę z plusem, a wyrównanie stanowiska po przejeździe na mocną piątkę.

Domyślamy się, że dysponując nieco mocniejszym „koniem pociągowym” moglibyśmy sobie pozwolić na pracę z wyższą prędkością oraz z większą głębokością. Oba te czynniki powinny wpłynąć na uzyskiwanie jeszcze lepszych efektów pracy.

Vaderstad Cultus 300 po kukurydzy 2 fot. Traktor24.pl
W czasie testu pracowaliśmy z prędkością ok. 11 km/h. Na więcej niestety nie pozwalał zagregowany z kultywatorem ciągnik fot. Traktor24.pl
Vaderstad Cultus 300 po kukurydzy 9 fot. Tomasz Kuchta
Na słabszych fragmentach gleby, gdzie rośliny zbudowały mniejszą masę kultywator zostawił po przejeździe stanowisko idealnie wyrównane i przygotowane pod siew pszenicy fot. Tomasz Kuchta
Vaderstad Cultus 300 po kukurydzy 8 fot. Tomasz Kuchta
Na cięższej glebie efekt mieszania mógłby być nieco lepszy. Domyślamy się, że sporo poprawiłaby tu większa prędkość oraz głębokość robocza fot. Tomasz Kuchta
Vaderstad Cultus 300 po kukurydzy 11 fot. Traktor24.pl
W naszych warunkach szacujemy, że do współpracy z 3-metrowym Cultusem przydałby się „koń pociągowy” o mocy 250 KM fot. Traktor24.pl
Väderstad Cultus 300 4 fot. Tomasz Kuchta
Podwójny wał SoilRunner okazał się w naszym przypadku rozwiązaniem niezwykle uniwersalnym. Sprawdził się zarówno na lekkiej, jak i ciężkiej glebie fot. Tomasz Kuchta
Drukuj artykuł: print

Filmy @traktor24

Wszystkie >
Fastrac na polu. Jak sobie poradził? John Deere S7 900 to kombajn, który wie, co wydarzy się za 4 sekundy Moc Valtry T175e zweryfikowana podczas pracy z głęboszem Uprawa ścierniska – talerz kontra ząb Claas Trion 530 po 2 sezonach na 200 ha Case Vestrum z rewersem w małym joysticku Najsilniejszy ciągnik świata pracował w Polsce Agrisem Strip-Till dla koneserów tej technologii Kalkulator Manitou TCO wylicza koszty użytkowania maszyn Instruktaż nawigacji ciągnika do pracy z kosiarkami