Czytaj dalej
Podczas tegorocznych żniw skorzystaliśmy z okazji i sprawdziliśmy, jak „przewidujący przyszłość” kombajn John Deere S7 900, radzi sobie podczas zbioru rzepaku. Okazało się, że korzysta z dwóch źródeł informacji i na ich podstawie decyduje, z jaką prędkością ma kosić dany fragment pola. Odpowiada za to system Predictive Ground Speed Automation, w skrócie PGSA.
Nowa technologia została zastosowana w celu zwiększenia produktywności kombajnu. Określenie to jest szersze od pojęcia wydajności liczonej dla maszyn żniwnych w tonach zebranego ziarna na godzinę pracy. Produktywność oznacza ilość pracy wykonanej przez cały dzień i można przyjąć, że to tony ziarna zebrane od wyjazdu kombajnu z gospodarstwa, aż do jego powrotu. Na wynik ten wpływa ogrom czynników z operatorem w roli głównej. W wielu zadaniach może go zastąpić automatyzacja. Im bardziej skomplikowany sprzęt, tym różnica na korzyść maszyny zautomatyzowanej jest większa. Nic zatem dziwnego, że John Deere zaczął od kombajnów zbożowych, które określa mianem cyfrowych.
na taką odległość przed kombajnem, kamery systemu PGSA, skanują łan.
PGSA korzysta z dwóch źródeł informacji, które się wzajemnie uzupełniają lub mogą być wykorzystywane niezależnie od siebie. Na kombajnie po bokach przodu jego dachu, zamontowane są dwie kamery, których zadaniem jest skanowanie uprawy przed zespołem żniwnym. Odbywa się to na odległość ok. 9 m i pozwala ocenić stan roślin tuż przed ich skoszeniem i omłotem. Podczas naszej wizyty mogliśmy zobaczyć obrazy z tych kamer na terminalu.
Drugim źródłem informacji dla systemu PGSA są mapy biomasy roślin pozyskiwane ze zdjęć satelitarnych. W przypadku pola z granicami zapisanymi w Operations Center, można je wysłać do kombajnu. W innym przypadku należy wyznaczyć granice pola i wysłać do Operations Center. Trzeba to zrobić minimum 24 h przed koszeniem, aby system pobrał aktualne mapy biomasy. Na tej podstawie i bieżących danych ze wspomnianych kamer, system PGSA będzie zwalniał kombajn przed miejscami z obfitą biomasą i przyspieszał przed słabymi kawałkami uprawy.
Dwa źródła danych systemu PGSA uzupełniają się lub czasami nawet zastępują. Jeżeli dane ze zdjęć satelitarnych nie odpowiadają stanowi pola, bo np. przeszła gwałtowna burza i rośliny częściowo lub całkowicie wyległy, to decydujący głos ma obraz z kamer. Algorytm sterowania predykcyjnego przewiduje zmiany przepływu masy na około 4 sekundy przed jej dotarciem do listwy tnącej hedera. To czas wystarczający do przygotowania kombajnu na jej przyjęcie w taki sposób, aby balansował na granicy maksymalnej wydajności.
Operator kombajnu ma cały czas podgląd na mapę biomasy pozyskaną ze zdjęć satelitarnych oraz drugą kolorową mapę plonu powstającą na bieżąco po pracy kombajnu. Mapy te nakładają się na siebie na jednym wyświetlaczu. Pozwala to zobaczyć, że na przykład mały plon biomasy w jasnym kolorze brązowym przekłada się na niski plon zebranych nasion w jaskrawym kolorze żółtym.
Kombajn John Deere S7 można również zamówić ze standardowym system regulacji prędkości jazdy Ground Speed Automation, w skrócie GSA. Oprócz obciążenia rotora, mocy silnika oraz strat ziarna, uwzględnia on 3 rodzaje nowych informacji. To mapa pokrycia pola, która pozwala przewidzieć szerokość pracy hedera. Funkcja ta korzysta z informacji zapisywanych przez system kierowania automatycznego AutoTrac. Dzięki temu system kombajnu przewiduje podczas np. wyjazdu z klina, że za chwilę heder będzie pracował z coraz mniejszą szerokością i do maszyny trafi mniej masy żniwnej. Oznacza to, że kombajn może przyspieszyć i szybciej zakończyć dany przejazd roboczy.
Kolejna nowa wartość brana pod uwagę przez system GSA dotyczy wysokości pracy hedera. Ta z pozoru mało znacząca informacja ma duży wpływ na ilość masy żniwnej trafiającej do kombajnu. W koszonym nisko zbożu w gospodarstwie stosującym uprawę bezorkową, kombajn nie będzie pracował tak szybko, jak na polu rolnika będącego zwolennikiem wysokiego ścierniska.
Trzecim nowym parametrem uwzględnianym przez system GSA jest ukształtowanie terenu, na którym odbywa się zbiór. Wiadomo, że koszenie pod górkę jest trudniejsze niż z górki i informacja ta jest cenną wskazówką, jak szybko kombajn ma w danym fragmencie pola pracować. Dane na ten temat mogą być pobrane z chmury danych Operations Center, jeżeli zostały tam wcześniej zapisane np. po pracy ciągnika z siewnikiem. W innym przypadku zostaną zebrane po kilku pierwszych przejazdach kombajnu i uwzględnione w kolejnych.
Kombajny John Deere S7 dostępne są w czterech wersjach modelowych. Najmniejszy w rodzinie S7 700 ma 9-litrowy silnik o mocy maksymalnej 467 KM. Trzy kolejne modele wyposażono w jednostki napędowe o pojemności 13,6-litra. Flagowym modelem serii jest John Deere S7 900 o mocy maksymalnej 625 KM. To jego pracę ocenialiśmy podczas żniw 2024.
Najnowsze kombajny S7 otrzymały sporo rozwiązań z maszyn serii większej X9. Kluczowym elementem wspólnym jest identyczna kabina. Dla operatora kombajnu najważniejszym elementem sterowniczym jest joystick CommandPro. Poza przyciskami przypisanymi na stałe do obsługi hedera i maszyny, posiada on kilka przycisków konfigurowalnych. O ile prawa ręka kombajnisty scala się często z joystickiem, to jego wzrok pada najczęściej na zintegrowany z podłokietnikiem wyświetlacz CommandCenter G5Plus. W przypadku pracy kombajnu w ramach wspominanego przewidywania zbieranego plonu, wyświetlacz drugi zamontowany na słupku, wizualizuje działanie systemu PGSA. Przestronna kabina ocieka nowoczesnością, od pyłoszczelnych drzwi zaczynając, poprzez dużą lodówkę, na bezprzewodowej integracji smartfonu z systemem rozrywkowo-informacyjnym kończąc.
W porównaniu z kombajnami serii poprzedzającej S700, w maszynach John Deere S7 montowane są rury wyładowcze o większej średnicy. Pozwala to uzyskiwać wydajność wyładunku na poziomie 150 l/sek. Ponadto wprowadzono regulowaną końcówkę rury wyładowczej.
z taką wydajnością rozładowywany jest zbiornik kombajnu John Deere S7 900.
Zmieniono również system zarządzania resztkami pożniwnymi, który zapożyczony został z kombajnów serii X9. Nie dosłownie, bo trzeba było zmniejszyć gabaryty, ale zasada działania jest identyczna. Maksymalna szerokość rozrzutu wspomagana dwoma tarczami, których łopatki zwiększają prędkość wcześniej rozdrobnionej przez noże słomy, wynosi 13,7 m. Recenzowana przez nas maszyna miała przegubowy przyrząd żniwny HD35X, o szerokości roboczej 10,7 m. Rozrzut resztek pożniwnych był więc realizowany bezproblemowo na szerokość pracy kombajnu. Zaskoczyły nas duże możliwości tego hedera, który w imponującym zakresie potrafi dostosowywać się do podłoża.