Okazuje się, że już niebawem Zetor przeniesie produkcję niektórych swoich modeli do Indii. W dalszym ciągu jednak z fabryki w Brnie będą wyjeżdżały dobrze rozpoznawalne w Polsce czeskie traktory.
Czytaj dalej
Martin Blaškovič w obszernym wywiadzie dla portalu Hospodarske Noviny wspomina, iż od stycznia 2025 r. Zetor nie będzie produkował ciągników z własnymi silnikami, skrzyniami biegów oraz układami hydraulicznymi.
Zetor nie będzie produkował ciągników z własnymi silnikami, skrzyniami biegów oraz układami hydraulicznymi.
W ich miejsce pojawią się niemieckie silniki Deutz, skrzynie biegów firmy ZF oraz Carraro. Na dobrą sprawę będzie to więc rozszerzenie polityki dotychczas z powodzeniem stosowanej w przypadku modelu Major.
Czeskiego Zetora do zmian poniekąd zmusiły działania Unii Europejskiej zmierzające do zaostrzania norm emisji spalin.
– Jesteśmy jednym z najmniejszych producentów ciągników w Europie. Nie możemy z tym konkurować. Zwłaszcza, jeśli Bruksela w przyszłości wymyśli kolejne ograniczenia dotyczące rodzaju silników hybrydowych lub elektryki. Poza tym połowa ceny silnika to filtry i inne rzeczy związane z emisją spalin. Składanie traktora w stylu Lego to coś, co robi nawet amerykański John Deere – tłumaczy Blaškovič na łamach portalu Hospodarske Noviny.
Okazuje się, że polityka, w której Zetor zamiast produkować własne silniki i skrzynie biegów, skorzysta z gotowych komponentów może być dla niego korzystna finansowo.
– Opłaca nam się to również w postaci kosztów zmiennych w przeliczeniu na ciągnik. W przypadku modelu Major, do którego kupujemy już silnik, skrzynię biegów i kabinę, koszty te wynoszą 35 000 koron. Ciągnik Forterra, w którym wszystko robimy sami, kosztuje 210 000 koron. W przypadku nowej Proximy, która powinna być gotowa do końca 2024 roku, wyznaczyliśmy sobie cel dla kosztów zmiennych na poziomie około 100 000. Będzie to większy i mocniejszy ciągnik. Dzięki temu zaoszczędzimy tę kwotę i może ona trafić do naszego zysku lub do rolników po niższych cenach – dodaje Martin Blaškovič.
Jednym z głównych powodów częściowego przeniesienia produkcji ciągników Zetor do Indii są kwestie kosztowe.
– Być może różnica w kosztach jest najlepiej widoczna na przykładzie modelu Proxima Cabrio 90 bez kabiny, który był najbardziej udanym ciągnikiem eksportowym Zetora poza Unię Europejską. Kiedy dziesięć lat temu zakończyliśmy jego produkcję w Brnie, cena była na poziomie 25 000 euro. Po ponad dziesięciu latach wracamy z podobną koncepcją ciągnika. A cena to 14 500 dolarów. W Zetorze koszty materiałowe stanowią 86 procent ceny ciągnika. A w Indiach są nawet o jedną trzecią tańsze – tłumaczy Blaškovič.
Z dalszej części wywiadu dowiadujemy się, iż po 2028 r. Zetor chciałby produkować ok. 1000-1500 ciągników w Indiach z przeznaczeniem na eksport do Afryki i Ameryki Południowej.
W tym samym czasie planuje się produkcję ok. 1800 traktorów w czeskiej fabryce w Brnie.
– Będą to jednak droższe ciągniki, a Brno nadal będzie miało największy udział w ogólnym zysku operacyjnym EBITDA firmy. Średnia cena traktora wyjeżdżającego z Brna wyniesie 45 tys. euro, średnia cena indyjskiego traktora to 14 tys. dolarów – podsumowuje Martin Blaškovič, właściciel marki Zetor.