Claas Trion 530 to stosunkowo młoda konstrukcja, jednak nam udało się dotrzeć do rolnika, który taki okręt żniwny użytkuje już od dwóch lat. Jak gospodarz ocenia tę maszynę? Czy dziś podjąłby taką samą decyzję zakupową?
Czytaj dalej
Tomasz Brodowicz jest właścicielem 200-hektarowego, wielopokoleniowego i rodzinnego gospodarstwa położonego w woj. małopolskim, w powiecie miechowskim, gmina Książ Wielki. Posiadanymi maszynami świadczy także usługi dla okolicznych rolników.
Większość gleb wchodzących w skład gospodarstwa charakteryzuje się klasą bonitacyjną IIIb oraz IVa. Część z nich to ciężkie gliny, a druga część to rędziny, a więc dość wymagające w uprawie, podobnie jak to ma miejsce w przypadku gleb minutowych, gdzie mamy niewiele czasu na przeprowadzenie zabiegów uprawowych.
Motywy doprowadzające do zakupu danej maszyny rolniczej bywają różne, a jak to było w przypadku Tomasza Brodowicza, dlaczego postawił na Claasa?
– Panuje takie stwierdzenie odnośnie kombajnów charakteryzujących się groszkowym kolorem, że Claas to jest Claas, co ma świadczyć o najwyższej jakości tych maszyn żniwnych. Z tego też powodu mając doświadczenia z trzema innymi producentami kombajnów, postanowiłem wybrać Claasa, by móc tę tezę zweryfikować na własną rękę – wyjaśnia Tomasz Brodowicz.
to kombajn 5-klawiszowy wyposażony w dodatkowy bęben przyspieszający APS.
Jak dodaje rolnik, dotychczas nie posiadał on własnych doświadczeń z kombajnami Claas, dlatego bazował na opiniach innych użytkowników. Najczęściej opinie te były bardzo pozytywne.
Pozostałe motywy należały do grupy tych najbardziej przyziemnych. Mowa chociażby o lokalnym, sprawnie działającym serwisie Świerkot Tech Agro.
– Poza tym mocno przemawiał do mnie aspekt bardzo dobrej dostępności do części zamiennych nawet w lokalnych sklepach u dealerów. Osobiście znałem przypadki rolników, którzy potrzebowali mniej oczywistych części, które musiały zostać ściągane z niemieckiego magazynu. Nawet w takich przypadkach czas oczekiwania zamykał się w 24 godzinach od momentu ich zamówienia – dodaje Brodowicz.
W poprzednim kombajnie innego renomowanego producenta z tą dostępnością bywało zdaniem rolnika różnie. Wielu elementów nie można było dostać „od ręki”, a więc i naprawa potencjalnych awarii przeciągała się ze względu na czas oczekiwania na dostawę zamówionych komponentów.
Początkowo prowadzone były rozmowy z dealerem odnośnie modelu Tucano 430, jednak ze względu na pojawienie się pierwszych pogłosek na temat nadchodzącej wówczas serii Trion, zrodził się pomysł by nieco poczekać i poważnie zainteresować się Trionem.
– Trochę bałem się zupełnie nowego modelu, bo w historii gospodarstwa zdarzył się już zakup kombajnu nowej serii innego producenta. W tamtej sytuacji pojawiało się sporo problemów, tzw. chorób wieku dziecięcego, wynikających z debiutu rynkowego nowej konstrukcji – wspomina Tomasz Brodowicz.
Dzięki uprzejmości lokalnego dealera rolnikowi przed zakupem udało się przetestować w swoim gospodarstwie kombajn Claas Trion 660. Na podstawie tych doświadczeń gospodarz upewnił się w przekonaniu, że Trion to odpowiedni wybór. Z tego pokazu polowego płynęła też nauka, że model Trion 660 był zbyt wydajny, jak na realia Brodowicza. Stąd zapadła decyzja, by w ramach znanej akcji promocyjnej Przedsmak zamówić kombajn Claas Trion 530.
Podsumowując, za Trionem przemawiały wówczas takie aspekty jak np. wyższa wydajność, większy komfort pracy operatora oraz nowocześniejszy wygląd zewnętrzny.
Na dobrą sprawę kupując nowy kombajn zbożowy można albo kierować się emocjami, albo skrupulatnie przysiąść i punkt po punkcie przeanalizować, które opcje wyposażenia powinniśmy wybrać. Tomasz Brodowicz zdecydowanie podszedł do tego w sposób analityczny i miał jasno sprecyzowane wymagania i preferencje.
– Po pierwsze kombajn musiał być wyposażony w napęd na cztery koła. Gospodarujemy w pagórkowatym terenie, a dodatkowo wykonujemy usługi zbioru kukurydzy ziarnowej późną jesienią, gdzie często trzeba mierzyć się z mokrymi warunkami pogodowymi. Dzięki tej decyzji zakupowej do dnia dzisiejszego kombajnu nie udało się zakopać i zawsze wyjeżdża z opresji o własnych siłach – twierdzi Brodowicz.
to największa dostępna pojemność zbiornika ziarna kombajnu Claas Trion 530.
Rolnikowi zależało też na osiąganiu maksymalnie wysokiej wydajności zbioru, dlatego postawił na największy zbiornik na ziarno o pojemności aż 10,5 tys. l. Do tego zdecydował się dopłacić także do efektywniejszego systemu rozładunku, który osiąga wydajność nawet 110 l/s. Wisienką na torcie w kontekście rozładunku jest hydraulicznie regulowana końcówka rury wyładowczej.
Na pokładzie Triona 530 znalazł się także układ mapowania plonu, Quantimeter oraz wilgotnościomierz, wszystko ze względu na to, iż rolnik coraz mocniej stawia w swoim gospodarstwie na rolnictwo precyzyjne. O tym, jak te systemy działają, napiszemy w kolejnym tekście. Prawdopodobnie w tym sezonie kombajn zostanie dozbrojony w system prowadzenia równoległego.
Opisywany egzemplarz kombajnu został dodatkowo doposażony w większy zbiornik paliwa o pojemności 800 l. W praktyce pełny zbiornik wystarcza na 3-4 dni intensywnej pracy. Aby ułatwić codzienny serwis sprzętu, po obu stronach kombajnu znalazły się pogrupowane smarowniczki, wymagające najczęstszego smarowania.
taka pojemność zbiornika paliwa kombajnu Claas Trion 530, starcza rolnikowi na 3-4 dni intensywnej pracy.
Ze względu na prowadzenie upraw w technologii strip-till rolnikowi zależało na jak najdrobniejszym pocięciu słomy i równomiernym rozrzuceniu resztek pożniwnych na całej szerokości roboczej. Z tego powodu kombajn został wyposażony w rozrzutnik plew i sieczkarnię Special Cut ze zwiększoną liczbą noży. Sterowanie szerokością rozrzutu pociętej słomy odbywa się hydraulicznie z kabiny operatora.
Całość została uzupełniona hederem 560 Vario z wysuwaną podłogą oraz 6-rzędową przystawką do zbioru kukurydzy Claas Corio. Taki zestaw powoduje, iż Brodowicz może zebrać przy pomocy Triona absolutnie każdą roślinę uprawianą w jego okolicy.
– Przezbrojenie kombajnu do rzepaku wymaga tylko zamontowania kos bocznych i wysunięcia stołu za pomocą przycisku. W przypadku firmy usługowej, to bardzo ważne, bo jadąc do klienta mogę mu zebrać niemal wszystkie uprawiane rośliny. Duża w tym zasługa także opcjonalnemu udogodnieniu regulowanego kąta pracy hedera, co szczególnie przydaje się przy zbiorze np. soi, którą często trzeba kosić po samej ziemi – dodaje Brodowicz.
Sednem w funkcjonowaniu każdego kombajnu jest jego wydajność. Jak ten parametr kształtuje się w opisywanym kombajnie?
Podczas naszej wizyty Claas Trion 530 mierzył się z pszenicą jarą nasienną. Quantimeter wskazywał, iż średni plon oscylował w okolicach ok. 6,5 t/ha. Pracowaliśmy z prędkością ok. 6,6 km/h, a maszyna przerabiała ok. 20 t ziarna na godzinę. To wszystko przy obciążeniu silnika wynoszącym ok. 40-50 proc. Zdaniem rolnika moglibyśmy pracować z wyższą prędkością, jednak ze względu na nasienny charakter plantacji priorytetem była jak najwyższa czystość zbieranego materiału.
– W pszenicy ozimej chwilowa wydajność zbioru sięga 25 t/h. Prawdopodobnie udałoby nam się uzyskać jeszcze wyższe wydajności, gdybyśmy zostawiali nieco wyższe ściernisko. Jednak ze względu na uprawę w technologii strip-till zależy nam na dobrym pocięciu słomy i zostawieniu możliwie najniższego ścierniska – zaznacza Tomasz Brodowicz.
tyle wynosi chwilowa wydajność zbioru pszenicy ozimej koszonej przez kombajn Claas Trion 530 Tomasza Brodowicza.
Jeśli chodzi o zbiór rzepaku ozimego, to Trion 530 jest w stanie zebrać ok. 15 t/h. W przypadku kukurydzy przy sprawnym odbiorze ziarna i możliwości sypania w biegu wydajność sięga nawet do 50 t/h. W obu przypadkach mowa o wydajności chwilowej.
Co ważne, kombajn przy tych naprawdę dobrych osiągach zadowala się stosunkowo niedużą ilością paliwa. Przy zbiorze pszenicy jarej oscylowało ono w granicach 15,8 l/ha.
Tuż po zajęciu miejsca w kabinie kombajnu Claas Trion 530 można zauważyć, iż jego konstruktorzy zadbali o wysoki komfort pracy operatora. Wnętrze kabiny jest naprawdę dobrze wyciszone – rozmowa dwóch osób może odbywać się bez konieczności podnoszenia głosu.
Na pochwałę zasługuje także jej wielkość – z powodzeniem zmieszczą się w niej nawet dwie rosłe osoby. Jednocześnie Tomasz Brodowicz docenia świetną widoczność, jaką kabina oferuje zarówno na heder, jak i na boki. Widoczność jest tym lepsza, że zamontowany na kanale wciągającym odsysacz kurzu pozwala utrzymać szybę czołową niemal w całkowitej czystości.
– Codzienna obsługa kombajnu jest naprawdę prosta. Co 50 godzin smaruję po 4 punkty grupowo zebrane po obu stronach maszyny, a na co dzień pozostaje mi jedynie przedmuchać chłodnicę, filtry i przetrzeć boczne szyby. Przednia bowiem dzięki obecności odkurzacza prawie wcale się nie brudzi – twierdzi Tomasz Brodowicz.
Przez 2 lata pracy i po skoszeniu średnio ok. 200 ha rocznie kombajn zostawił po sobie świetne wrażenie. W tym czasie wystąpiły dwie drobne awarie.
– Popuścił uszczelniacz przy czujniku od temperatury oleju hydraulicznego. Po jego wymianie problem ustąpił. Drugim mankamentem był oberwany ślimak od rury wysypowej przy jego końcowej części. Tę usterkę usunąłem we własnym zakresie – wspomina właściciel kombajnu Claas Trion 530.
Choć jak wspomnieliśmy wcześniej, rolnik poświęcił bardzo dużo czasu na przemyślane skonfigurowanie kombajnu, to jednak obecnie uważa, że nie wszystkie decyzje były trafione.
– Przy zakupie zastanawiałem się nad systemem Cemos Automatic, jednak ze względu na sporą dopłatę zrezygnowałem. Z perspektywy czasu uważam jednak, że to był błąd. Widziałem jak system ten działa u znajomego w kombajnie Claas Lexion, bardzo ułatwia pracę kombajnisty, ogranicza straty i poprawia wydajność zbioru – twierdzi Brodowicz.
Na dobrą sprawę warunki do zbioru ziarna zmieniają się cały czas, a tym samym i ustawienia kombajnu powinno się w ciągu dnia wielokrotnie regulować. Z praktyki wiemy, że często gdy raz ustawi się wszystkie parametry techniczne, to później już właściwie się do nich nie wraca.
Taki system zaś stale za pomocą kamery monitoruje jakość zbieranego ziarna. Następnie w zależności od tego, na co swój priorytet kładzie kombajnista (wydajność lub czystość zbioru), automatycznie dobierane są odpowiednie ustawienia poszczególnych podzespołów.
– Patrząc na to okiem usługodawcy posiadanie takiego rozwiązania mogłoby przyciągnąć do mojej oferty nowych klientów chcących np. zminimalizować straty przy zbiorze lub ewentualnie pozwolić mi na podniesienie ceny usługi ze względu na oferowanie lepszego, szybszego i czystszego zbioru – dodaje Tomasz Brodowicz.
Drugim brakiem, o którym dziś wspomina rolnik jest niewyposażenie kombajnu w sprężarkę powietrza wraz z kilkoma wyjściami dookoła maszyny. Zdecydowanie ułatwiłoby to utrzymanie kombajnu w czystości, a tym samym spowodowałoby, iż z każdym powrotem do gospodarstwa, nie przywozimy ze sobą kilogramów kurzu i resztek pożniwnych.
Jak obecnie na swój zakup sprzed dwóch lat patrzy Tomasz Brodowicz?
– Zdecydowanie jestem zadowolony z tej inwestycji. Wydajność kombajnu, komfort, jaki oferuje operatorowi oraz niezawodność w pełni potwierdzają słowa, które często wypowiadali użytkownicy tych kombajnów. Dziś również ja mogę je potwierdzić: Claas, to jednak Claas – podsumowuje Tomasz Brodowicz.
Nasz rozmówca pokusił się także o stwierdzenie, że gdyby dziś miał zmieniać kombajn, to już nie szukałby doświadczeń w kombajnach konkurencji, tylko po raz kolejny postawiłby na Claasa. Tym razem na pewno z systemem Cemos Automatic.
Zapraszamy do obejrzenia filmu z testu kombajnu Claas Trion 530.