W przypadku mniejszych, jak i średnich gospodarstw zakup nowego ciągnika to spore wydarzenie, a sam traktor na ogół wykorzystywany jest później przez wiele lat. Oznacza to, że nie ma tu miejsca na przypadek i wszystko musi zostać dobrze przemyślane, by późniejsza eksploatacja była już czystą przyjemnością. Rodzina Kręckich postawiła na markę Deutz-Fahr.
Czytaj dalej
Krzysztof Kręcki prowadzi wraz z rodziną ok. 30-hektarowe gospodarstwo w gminie Solec nad Wisłą, w województwie mazowieckim i specjalizuje się w produkcji roślinnej. Uprawiane ta są m.in. pszenica ozima, jara, groch oraz kapusta głowiasta.
Dotychczas w gospodarstwie głównym koniem pociągowym był 73-konny Farmtrac 84WD, który choć sprawował się bardzo dobrze, to brakowało mu nieco komfortu pracy dla operatora oraz wydajności.
– Do zakupu ciągnika skłonił mnie przede wszystkim brak czasu. Jako, że jestem dwuzawodowcem, to większość prac polowych wykonuję popołudniami i wieczorem, dlatego kwestia wydajności była dla mnie bardzo ważna – tłumaczy Krzysztof Kręcki.
Już na samym początku rolnik wiedział, że zakup ciągnika nie może pociągnąć za sobą konieczności zmiany pozostałych maszyn towarzyszących, bowiem z punktu widzenia średniej wielkości gospodarstwa byłoby to nieracjonalne.
– Chciałem, by nowy ciągnik współpracował z już posiadanymi maszynami tj. agregatem do uprawy przedsiewnej o szerokości 4,2 m, agregatem uprawowo-siewnym o szerokości 2,5 m, przy transporcie z przyczepą 6-tonową oraz z ładowaczem czołowym. Posiadając już w gospodarstwie 3-skibowy pług obracalny Akpil Mix Due wystarczyło jedynie dokupić czwarty korpus, bowiem była to konstrukcja 3+1 – zaznacza Kręcki.
Czynników, które zadecydowały o wyborze akurat marki Deutz-Fahr było kilka, a jednym z ważniejszych okazały się dobre opinie o tych traktorach w okolicy.
– W moim rejonie jeździ kilka ciągników marki Deutz-Fahr i z tego co się orientowałem, nie narzekają oni na te traktory. Ponadto nie bez znaczenia była też bliskość dealera, od którego traktor został zakupiony – dodaje gospodarz.
Jak wynika z rozmowy z rolnikiem, początkowo pod uwagę brany był też ciągnik Kubota, jednak poległ on pod względem dostępności – Deutz-Fahr zamówiony w kwietniu do gospodarstwa Kręckich trafił już we wrześniu.
Jak się okazuje, model o oznaczeniu 5125 nie był pierwszym wyborem rolnika.
– Od razu celowałem w serię 5, jednak początkowo miał to być model 5105, a więc o nieco mniejszej mocy. Okazało się, że z nowej dostawy ich ceny będą na tym samym poziomie, co w modelu 5125 zamówionym chwilę wcześniej. Stało się więc jasne, że w takim wypadku postawimy na ciągnik o wyższej mocy – tłumaczy Krzysztof Kręcki.
Już w wyposażeniu standardowym seria 5 oferowała m.in. skrzynię 5-biegową z jednym półbiegiem zmienianym pod obciążeniem oraz z dodatkowym reduktorem, a całość uzupełnia rewers elektrohydrauliczny z regulacją czułości jego pracy.
W ciągniku znalazły się także 3 pary wyjść hydraulicznych, przyciski do obsługi tylnego podnośnika umieszczone na tylnych błotnikach, czy zaczep automatyczny. Na komfort pracy operatora korzystnie wpływa klimatyzacja oraz fotel amortyzowany pneumatycznie.
Z wyposażenia dodatkowego rolnik postawił na ładowacz czołowy marki Inter-Tech, instalację pneumatyczną 1 i 2 obwodową oraz szyberdach.
A jakie są pierwsze wrażenia z pracy ciągnikiem Deutz-Fahr 5125 w gospodarstwie Kręckich? O tym napiszemy już niebawem.