Tak niewielki przebieg to oczywiście za mało, by móc kompleksowo ocenić ciągnik, jednak równocześnie to wystarczająco, by móc pokazać co się rolnikowi w tej maszynie podoba, a co nie. Czy z perspektywy czasu zakup ciągnika Deutz-Fahr 5125 był dobrym wyborem?
Czytaj dalej
W momencie zakupu do ciągnika został zamontowany ładowacz czołowy Inter-Tech IT 1600 i jak twierdzi gospodarz, ten duet doskonale ze sobą współpracuje.
– Konstrukcja ciągnika ze ściętą maską świetnie sprawdza się przy pracy z ładowaczem, bowiem nie ogranicza widoczności na osprzęt zaczepiony do ładowacza. Przeszklony szyberdach z kolei poprawia widoczność na ładowacz w górnym jego położeniu – zaznacza Krzysztof Kręcki.
Przy współpracy z ładowaczem nieoceniony jest również rewers elektrohydrauliczny z regulacją czułości jego pracy, a całość dopełnia skrzynia biegów z jednym półbiegiem zmienianym pod obciążeniem. Na pokładzie znajdziemy także funkcję Stop&Go, która umożliwia operatorowi zatrzymanie ciągnika i ponowne ruszenie jedynie przy wciśnięciu pedału hamulca, bez konieczności użycia sprzęgła.
Po przesiadce z Farmtraca 84WD rolnik zauważa diametralną poprawę, jeśli chodzi o komfort pracy operatora.
– Szczelna kabina, nieźle wyciszona, do tego klimatyzowane wnętrze oraz fotel amortyzowany pneumatycznie powodują, że wielogodzinna praca jest dla mnie bardzo komfortowa, do tego dzięki 4-słupkowej kabinie mamy bardzo dobrą widoczność na boki – dodaje Kręcki.
Na dużego plusa zdaniem gospodarza zasługuje obsługa tylnego podnośnika za pomocą przycisków umieszczonych na tylnych błotnikach, to szczególnie przydatne przy podpinaniu maszyn bez obecności drugiej osoby. Standardem w ciągniku był także zaczep automatyczny.
Użytkowanie nowoczesnego ciągnika z zaawansowanymi systemami oczyszczania spalin powoduje, iż w gospodarstwie należy mieć płyn AdBlue, który trzeba będzie dolać, gdy poinformuje nas o tym komputer pokładowy. Przez 50 godzin pracy filtr DPF nie wymagał procedury wypalania.
A czy jest coś, co aktualnie nie do końca podoba się rolnikowi?
– Z drobiazgów, które mogą irytować w przypadku posiadania nieoryginalnego ładowacza czołowego należy wspomnieć o utrudnionym dostępie do wskaźnika poziomu oleju silnikowego. W praktyce już wieczorem dnia poprzedniego trzeba mocno skręcić kołami, aby rano nieco ułatwić dojście do miarki. Dodatkowo przewód hydrauliczny od rozdzielacza ociera o przedni prawy błotnik, to też należałoby zmodyfikować – dodaje Krzysztof Kręcki.
Po przepracowaniu 50 godzin rolnik poruszając się w skali ocen szkolnych wystawia swojemu ciągnikowi ocenę „4+”, a nawet „5-”.
– To zdecydowanie warty polecenia model, który całkowicie spełnia moje oczekiwania. Jest komfortowy, mocny, a przy okazji ma atrakcyjny wygląd zewnętrzny. Szczególnie warto rozważyć jego zakup, jeśli planujemy pracować z ładowaczem czołowym – podsumowuje Kręcki.