Jak w praktyce wygląda codzienna obsługa siewnika Horsch Maestro TX? Co możemy powiedzieć o tej maszynie po przepracowaniu nią kilku godzin?
Czytaj dalej
Zacznijmy od tego, iż w siewniku Horsch Maestro TX zastosowano hydraulicznie regulowany rozstaw między rzędami. Szerokość roboczą ustalamy na złożonej do pozycji transportowej maszynie. Odbywa się to za pomocą przełożenia klipsów w otwory przypisane konkretnym rozstawom. Całość jest bardzo łatwa i szybka do wykonania.
– takie maksymalne zapotrzebowanie na wydatek oleju ma dmuchawa napędzana hydraulicznie w siewniku Maestro TX.
Producent zadbał także o to, by wszelkie najważniejsze polowe regulacje maszyny odbywały się beznarzędziowo. Dla przykładu regulacja siły docisku redlicy nawozowej odbywa się poprzez przełożenie dwóch sprężyn na odpowiednie sworznie.
Na pokładzie znajdziemy też beznarzędziową regulację położenia gwiazd rozgarniających, głębokości siewu, docisku i położenia kółka wychwytującego nasiona, docisku kółek zamykających bruzdę siewną, a także regulację kąta ich pracy.
Nasz testowy egzemplarz do zagregowania z ciągnikiem wymagał dwóch par wyjść hydraulicznych, a także wolnego spływu. Pierwsza para odpowiada za rozstaw sekcji oraz za sterowanie znacznikami śladu. Druga para wyjść hydraulicznych jest zaś odpowiedzialna za napęd dmuchawy.
Z przodu siewnika zostały zamontowane 3 manometry, na których możemy na bieżąco śledzić najważniejsze parametry pracy maszyny – tj. ciśnienie powietrza w układzie dozowania nawozu, ciśnienie powietrza dla dozownika nasion, a także nacisk redlic siewnych.
Po tych wszystkich regulacjach należy przejść do próby kręconej nawozu – którą wykonuje się dla obu aparatów, a następnie pozostaje nam już jedynie wprowadzenie dawek wysiewu nawozu oraz nasion do komputera sterującego.
Już na pierwszy rzut oka zauważymy, że konstruktorzy Horscha zaprojektowali dobrze przemyślany zbiornik na nawóz mogący pomieścić 1300 l nawozu. Oznacza to, iż bez problemu zasypiemy do niego dwa big bagi np. Polidapu i jeszcze zostanie nam pewien zapas. Jednocześnie dzięki takiej pojemności zbiornika nie będzie konieczności wysiewania nawozu „do zera”, gdy będziemy chcieli dosypać do niego kolejne dwa big bagi.
Podobał nam się również kształt zbiornika, który choć ma sporą pojemność, to przez swój dość pękaty kształt nie jest wysoki, przez co nie ogranicza zbytnio widoczności do tyłu z perspektywy operatora. Na plus odnotowujemy też duży otwór do napełniania zbiornika, czy wygodny podest. Jeśli chodzi o precyzję nawożenia to niestety nic na ten temat nie możemy powiedzieć, bowiem podczas siewu buraków nie stosowaliśmy nawozu pod korzeń.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że w Maestro TX nawóz dozowany jest przy pomocy dwóch dozowników Horscha do jednotalerzowej redlicy nawozowej. Dzięki temu rozwiązaniu maszyna umożliwia wyłączenie połowy szerokości roboczej przy wysiewie nawozu.
Areną naszego testu było pole charakteryzujące się dobrą, zwięzłą glebą, która w momencie siewu była miejscami nieco zbyt wilgotna. Warto też wspomnieć, że na powierzchni pola znajdowały się też kamienie. Mogliśmy zatem przyjrzeć się z bliska, jak Maestro TX poradzi sobie w naprawdę wymagających warunkach.
Szybko okazało się, że nawet w wilgotnych warunkach glebowych siewnik nie zalepiał się, był w stanie pracować, a dodatkowo niemal całkowicie udało się zamknąć bruzdę siewną po umieszczeniu nasion w glebie.
Na nieco bardziej suchych fragmentach pola bruzda siewna była zamknięta wręcz idealnie. Podobało nam się kopiowanie terenu przez każdą z sekcji wysiewających – bardzo dobre efekty siewu uzyskaliśmy nawet przy prędkości roboczej sięgającej 13 km/h.
Co ciekawe, w którymś z przejazdów zauważyliśmy, że jedna z sekcji wysiewających natrafiła na spory kamień, jednak nic sobie z tego nie zrobiła. Wręcz przeciwnie, kamień został przecięty za pomocą redlicy talerzowej, a nasiona nawet w tym szczególnym przypadku zostały umieszczone pod ziemią.
Finalnie po obsianiu ok. 3 ha okazało się, że wysiew był bardzo precyzyjny, niemal idealnie pokrywający się z założoną dawką, która w tym wypadku wynosiła 120 tys. nasion na ha.
W naszym teście siewnik był zagregowany ze 185-konnym ciągnikiem Claas Arion 660. Jeśli chodzi o zapotrzebowanie na moc ciągnika, to jest ono naprawdę znikome i producent określa je na ok. 130 KM.
Tutaj jednak bardziej liczy się wydajność układu hydraulicznego, a także udźwig tylnego podnośnika oraz masa własna ciągnika. Trzeba bowiem przypomnieć, iż siewnik na pusto waży ok. 3 t.
Dzięki pompie o wysokim wydatku (150 l/min) oraz możliwości ustawienia priorytetu pracy układu hydraulicznego wcale nie musieliśmy utrzymywać wysokich obrotów silnika, by móc dostarczyć wymaganą ilość oleju do napędu wentylatora. W praktyce pracowaliśmy przy niskich obrotach silnika sięgających zaledwie 1200 obr./min.
Stabilność zestawu była naprawdę bardzo dobra. Wspomnijmy, iż ciągnik ten charakteryzował się masa własną na poziomie 8,5 t, a także był wyposażony w przedni obciążnik o masie 900 kg. Wydaje nam się, że nawet przy zasypaniu nawozu do zbiornika na równym terenie tej klasy traktor nie powinien mieć problemu z tym siewnikiem.
Trzeba zatem pamiętać, iż Horsch Maestro TX jest cięższy niż najczęściej spotykane siewniki 6-rzędowe. Tutaj raczej nie ma mowy, by po zasypaniu nawozem komfortowo pracował z nim ciągnik 4-cylindrowy, jak często ma to miejsce w przypadku lżejszych konstrukcji.
Aby stać się właścicielem siewnika punktowego Horsch Maestro TX trzeba w zależności od wyposażenia, momentu zamówienia maszyny, a także ceny kursowej euro do złotówki zapłacić ok. 300 tys. zł netto.
Jeśli gospodarujemy na mozaikowatych glebach, wówczas zdecydowanie warto dopłacić do opcjonalnego systemu AutoForce. Udogodnienie to jest katalogowo wycenione na ok. 12 tys. zł netto.
Podsumowując, siewnik Horsch Maestro TX zrobił na nas bardzo dobre wrażenie. Jest to maszyna, którą śmiało można polecić rolnikom oraz usługodawcom poszukującym kompaktowego, wydajnego i przede wszystkim uniwersalnego rozwiązania do precyzyjnego siewu nasion w zmiennym rozstawie rzędów.