Partner serwisu: 
To kolejny przykład, że Agrihandler Rental, czyli wynajem sprzętu rolniczego od tej firmy, cieszy się coraz większą popularnością. Pisaliśmy już o tym w artykule pt. „Wynajmują sprzęt rolniczy i czasami nic nie płacą. Co na to Agrihandler?”
– Do wynajmu przeznaczamy ciągniki roczne lub kilkuletnie z niewielkim przebiegiem wynoszącym do 5 tys. godzin. To traktory sprowadzane głównie z Niemiec z pewnych źródeł. Po zakupie zawsze przygotowujemy je do pracy, aby rolnik, który wynajmie od nas traktor mógł spokojnie nim pracować. Praktycznie wszystkie wynajmowane przez nas ciągniki dużych mocy mają systemy kierowania automatycznego. Nasi klienci mają gwarancję pracy nowoczesnym sprzętem, którym nie zawsze dysponują usługodawcy – podkreśla Paweł Gawlik, kierownik produktu Wynajem i Centrum Maszyn Używanych w firmie Polboto Agrihandler.
Adam Siklicki na stałe zatrudnia trzech pracowników. Tyle osób wystarcza do uprawy 700 ha. Niewiele by jednak zdziałali, gdyby nie nowoczesny sprzęt. Jego fundament stanowią 4 własne ciągnik marki Fendt, każdy o mocy bliskiej 300 KM. Do głębokiej i wydajnej uprawy pól potrzebny jest jednak traktor mocniejszy.
– Zakupu ciągnika ponad 400-konnego nie biorę obecnie pod uwagę z powodu za małej powierzchni gospodarstwa w stosunku do ceny takiego sprzętu. Dlatego spróbowałem wynajmu i była to dobra decyzja. Przez miesiąc pracował u nas Fendt 1046 Vario o mocy 476 KM. Od sierpnia chciałem wynająć go ponownie, ale okazało się, że jest już sprzedany. Dlatego tym razem trafił do nas Fendt 1042 Vario. Jego 435 KM w zupełności jednak wystarcza do pracy z naszym sprzętem do głębokiej uprawy – mówi Adam Siklicki.
Zauważyliśmy, że w gospodarstwie Lisięcice wynajęty ciągnik traktowany jest jak swój. Pochwalamy taką dbałość o nowoczesny sprzęt rolniczy. Tym bardziej, że do końca nigdy nie wiadomo, czy ostatecznie nie zostanie kupiony. Agrihandler daje bowiem prawo korzystnego pierwokupu. Cena może zostać obniżona o 100% wartości czynszu miesięcznego lub o 60% w przypadku trwającego dłużej.
