W niniejszym tekście postaramy się znaleźć odpowiedź na pytanie, czy warto udostępniać dane generowane przez ciągnik dla dealera, a także sprawdzimy, jak do tego doszło, że rozbudowany system telematyki uratował ciągnik Steyr przed zatarciem silnika.
Pod pojęciem telematyki należy rozumieć współpracę systemów telekomunikacyjnych oraz informatycznych. Jak wygląda to w rolniczej praktyce? Jeśli weźmiemy na tapet nowoczesny ciągnik rolniczy, to poprzez wyposażenie go w różne czujniki, radary, kamery, czy odbiorniki GPS lista pozyskiwanych danych robi się znacząca.
Jak wiemy, dzisiaj to dane są podstawą rolnictwa 4.0, a dzięki rozwiązaniom telematycznym rolnicy mogą z nich coraz szerzej korzystać. Co ważne, magazynowanie i przetwarzanie tych danych daje liczne korzyści nie tylko dla farmerów, ale i dla producentów maszyn rolniczych.
Rozmawiając z Michałem Chęcińskim, menedżerem wydajności w marce Steyr, o najważniejszych wyróżnikach ciągnika Steyr Absolut 6280 CVT, usłyszeliśmy iż bez wątpienia należy do nich zaliczyć zaawansowaną telematykę oferowaną w tym traktorze na pięć lat w standardzie.
– Daje nam ona możliwość np. zdalnego wsparcia klienta, czyli z perspektywy serwisu możemy „przejąć” ekran w ciągniku i poinstruować rolnika, jak dokonać poszczególnych ustawień traktora – zaznacza Chęciński.
Kolejnym atutem telematyki jest możliwość zdalnego aktualizowania oprogramowania ciągnika przez sieć. Działa to podobnie, jak w przypadku smartfonów – oprogramowanie najpierw jest pobierane, a następnie instalowane.
Telematyka dodatkowo pozwala na prowadzenie dokumentacji prac i zabiegów wykonywanych na każdym z pól. Ponadto dzięki niej możemy kontrolować flotę posiadanych ciągników chociażby pod kątem aktualnego zużycia paliwa generowanego przez operatorów, czy bieżącej ich lokalizacji.
Niewątpliwie telematyka zastosowana na pokładzie konkretnego ciągnika może spowodować, iż w przyszłości jego cena na rynku wtórnym będzie wyższa. Jak to możliwe? Otóż sprzedawca po kilku latach użytkowania będzie mógł wygenerować raport drobiazgowo ukazujący, jak w przeszłości pracowała dana maszyna.
Czy interwały serwisowe były przestrzegane? Czy ciągnikowi zdarzyło się pracować ze zbyt wysoką temperaturą cieczy chłodzącej? Przy jakich obrotach silnika najczęściej użytkowany był traktor? To tylko garść informacji, jakie będzie mógł otrzymać klient rozważający zakup kilkuletniego ciągnika, w którym od początku korzystano z telematyki.
Nasz rozmówca zapewnia, iż dzisiaj każdy dealer marki Steyr musi posiadać w swoich szeregach osobę odpowiedzialną za monitorowanie informacji generowanych przez ciągniki sprzedane na danym terenie.
– My jako koncern mamy kilkadziesiąt tysięcy ciągników podpiętych do telematyki. Dzięki temu widzimy te wskazania komputera, na które jeszcze swojej uwagi nie zwrócił operator, a które są w jakiś sposób niepokojące. Taka informacja w formie powiadomienia natychmiast trafi do naszego działu serwisu, przez co możemy zapobiec niektórym awariom prowadząc serwis proaktywny – tłumaczy Michał Chęciński, menedżer wydajności w marce Steyr.
W praktyce ma to wyglądać tak, że jeżeli w jakiejś jednostce zdarzyłaby się awaria, to specjalny zespół ludzi będzie badał odczyty czujników związanych z tą awarią do nawet kilkudziesięciu godzin przed jej wystąpieniem. Z automatu wówczas zestawiane są te odczyty z danymi z innych ciągników danej serii. Dlatego jeśli znalezione zostaną podobne odczyty w innym traktorze, to odpowiedni serwisant zostanie o tym poinformowany, aby mógł przekazać stosowne wytyczne konkretnemu rolnikowi i w efekcie móc zapobiec wystąpieniu tejże awarii.
W takiej sytuacji serwis może również podjąć profilaktyczne działania naprawcze/serwisowe w postaci chociażby wymiany części, która w innym ciągniku spowodowała awarię np. wadliwy czujnik źle pokazywał odczyty.
A czy dzisiaj producenci mogą pochwalić się jakimiś konkretnymi przykładami takiego prewencyjnego działania, gdzie udało się zapobiec jakiejś poważniejszej awarii?
– Tak, jak najbardziej. W ostatnim czasie mieliśmy sytuację, gdzie kierownik jednego z serwisów otrzymał powiadomienie o osiągnięciu krytycznych wskazań temperatury cieczy chłodzącej w jednym z traktorów Steyr. Natychmiast skontaktował się on z właścicielem ciągnika. Szybko okazało się, iż maszyna pracuje w pełnym słońcu przy pompowaniu wody do deszczowni. Na miejscu wyszło na jaw, iż chłodnice były zabrudzone i po ich przedmuchaniu wskazania temperatury cieczy chłodzącej wróciły do normy. Wszystko więc wskazuje na to, iż gdyby nie telematyka, to ciągnik skończyłby z zatartym silnikiem – podsumowuje Michał Chęciński.
Warto zwrócić uwagę, iż obecnie każdy rolnik musi wyrazić zgodę na takie pozyskiwanie danych przez dealera.
Nawet w sytuacji „przejęcia” ekranu przez pracownika serwisu nie może on zmieniać ustawień na naszym wyświetlaczu, a jego wsparcie ograniczy się jedynie do poinstruowania nas o tym, co my sami w danym momencie powinniśmy „kliknąć”.
Co istotne, dane z zakładki dotyczącej uzyskiwanych plonów, czy stosowanych dawek nawozów lub oprysków są danymi wrażliwymi i nie są nigdy udostępniane dealerom.