Czytaj dalej
Michael Horsch, decyzję wycofania się z projektu ciągnika-robota, uzasadnił głównie rachunkiem ekonomicznym. Jego zdaniem ciągniki autonomiczne, które mają zastępować traktory tradycyjne nie są od nich tańsze. Ponadto do tej pory do końca nie rozwiązano tematu poruszania się robotów po drogach. Za to autonomiczna maszyna o dużej wydajności na wielkich polach ma sens i tą drogą będzie teraz podążał Horsch.
Ciągnik-robot RO 1 rozwijany był przez 5 lat i właściwie już spodziewaliśmy się, że trafi do produkcji seryjnej. Nie kryjemy więc zaskoczenia decyzją firmy Horsch, ale w pełni rozumiemy jej uzasadnienie.
Michael Horsch poinformował, że po 7 latach doświadczeń uprawy w ramach stałych ścieżek technologicznych (CTF – Controlled Traffic Farming), rezygnuje z jej kontynuowania. Powody są przynajmniej dwa. Po pierwsze nie zaobserwowano znaczących efektów pozytywnych, a po drugie ubite tory jazdy powodowały gromadzenie się w nich wody.
Ciekawe czy ta odważna decyzja firmy Horsch spowoduje zrewidowanie podejścia do tematu ciągników autonomicznych przez innych producentów? Na rynku jest już przecież kilka firm oferujących takie roboty.
Ciągnik-robot nie był jednak jedynym konceptem prowadzonym przez firmę Horsch. Niezależnie trwały prace nad siewnikiem autonomicznym Horsch RO G 500 (wcześniej Gantry). To właśnie ten projekt wygrał i będzie dalej rozwijany.
Siewnik autonomiczny RO G 500 pracuje już w Brazylii. Maszyna oparta jest na solidnej ramie z czterema wielkimi kołami posiadającymi napęd hydrostatyczny. Pod nią zawieszone są sekcje wysiewające znane z siewnika Maestro. Testowana maszyna ma ich 24, ale kolejna będzie miała 36. Duże brazylijskie pola pozwalają wykorzystać możliwości siewnika mającego dwa zbiorniki na nasiona o łącznej pojemności 12 000 l. Koresponduje z nim 1500-litrowy bak, co w sumie pozwala zasiać bez przerw ok. 100 ha soi.
Siewnik autonomiczny RO G 500 porusza się po polu oczywiście samodzielnie według przyjętego wcześniej schematu. Dlaczego w takim razie na kolejnym etapie projektu dodano kabinę?
to pojemność zbiorników na nasiona siewnika autonomicznego Horsch RO G 500.
Była to odpowiedź na problem ewentualnych zatorów, z którymi robot sobie nie poradzi. Obecny w kabinie człowiek ma dostrzec i usunąć oraz kontrolować pracę jednostek siewnych i optymalizować ich ustawienia. Kierowaniem i jazdą nie zaprząta sobie głowy, bo to zadanie maszyny autonomicznej.