Odwiedziliśmy dwóch rolników, którzy taką przeróbkę wykonali kilka lat temu i być może uniknęli skrzywienia kręgosłupów. Jeden z nich wykorzystuje dodatkowy rozdzielacz hydrauliczny podczas pracy z siewnikiem. Natomiast drugiemu pomaga sprawnie obsługiwać owijarkę stacjonarną, której sterownie ułatwiają dodatkowe proste drutowe cięgła.
Łukasz Stoń z Niwy Babickiej w powiecie ryckim od kilkunastu lat pracuje ciągnikiem Ursus 3512. W roku 2016 postanowił zwozić nim bele słomy używając masztu od wózka widłowego zamontowanego na tylnym TUZ. Praca ta wymagała po nadzianiu beli na pręt, podnoszenia jej z pomocą siłownika hydraulicznego z jednoczesnym przechylaniem w kierunku ciągnika poprzez unoszenie ramion tylnego podnośnika.
Niestety oryginalna hydraulika Ursusa 3512 wymaga w tym celu przestawiania za każdym razem dźwigienki zaworu pod siedzeniem operatora. Nie da się tak długo pracować bez uszczerbku dla zdrowia o żółwim tempie pracy nie wspominając. Dlatego Łukasz Stoń przeprowadził prostą modernizację tego nietrafionego sterowania hydrauliką ciągnika, montując dodatkowy rozdzielacz dwusekcyjny w wygodnym miejscu do obsługi prawą ręką. To rozdzielacz z jedną dźwignią, której ruchy przód-tył obsługują ramiona TUZ, a lewo-prawo przepływ oleju w gnieździe hydrauliki zewnętrznej.
Dzięki tej przeróbce przez kilka lat wygodnie obsługiwał maszt od wózka widłowego zwożąc z jego pomocą bele słomy. Z czasem rola ta przypadła ładowaczowi czołowemu zamontowanemu na innym ciągniku. Modernizacja hydrauliki przydaje się jednak do dzisiaj, bo siejąc kukurydzę pozwala swobodnie podnosić/opuszczać siewnik na uwrociach i zmieniać położenie znaczników przejazdów. W przypadku przeróbki przeprowadzonej przez rolnika z powiatu ryckiego, fabryczny rozdzielacz jednosekcyjny zamontowany po lewej stronie siedzenia, pozostał na swoim miejscu i można go nadal używać.
Prostsze rozwiązanie modernizacji hydrauliki bliźniaczego ciągnika, jakim jest Massey Ferguson 255, wybrał Grzegorz Kamiński z miejscowości Dudki w powiecie garwolińskim. Przyświecał mu inny cel, jakim była łatwa obsługa owijarki stacjonarnej. Wymaga ona załączenia pompy hydraulicznej służącej do napędu stołu owijającego belę. Następnie po zakończeniu tej pracy poprzez podniesienie ramion podnośnika bela wytacza się na podłoże. Najlepiej, jak zrobi to poprzez stawiacz bel, co pozwala posadowić ją na denku.
W przypadku tej modernizacji w miejscu fabrycznego rozdzielacza jednosekcyjnego zamontowany został dwusekcyjny z dwoma dźwigniami. Jedna służy do obsługi ramion TUZ, a druga załączania przepływ oleju w gnieździe hydrauliki zewnętrznej.
Grzegorz Kamiński w prosty sposób ułatwił sobie sterowanie dźwigniami. Dorobił ich dłuższe wersje z gałkami ze stali, w których wywiercił otwory. To w nie na czas pracy z owijarką wkładane są wygięte pod kątem prostym końcówki dwóch cięgieł drutowych. Ich końce wystają za ciągnik w miejscu, z którego operator owijarki może nią łatwo sterować. Nawet dodanie gazu jest możliwe, bo sterowanie nim odbywa się za pomocą cienkiej linki zaczepionej do dźwigni pompy paliwowej.
Przebudowa systemu hydrauliki zewnętrznej tych traktorów jest możliwa bez ingerencji w wewnętrzny układ podnośnika. Dlatego warto ją wykonać, tym bardziej, że nie jest to, ani trudne, ani kosztowne zadanie.
Pamiętajmy, aby przed odkręcaniem przewodów i korka opuścić do końca podnośnik, a dźwignię zaworu centralnego ustawić pionowo, bo inaczej wypłynie olej z otworów.
– Na korpusie podnośnika znajduje się korek zamykający wejście od zewnątrz do cylindra podnośnika. Wykręcając go można wprowadzić olej pod ciśnieniem do cylindra podnośnika z dodatkowego rozdzielacza zewnętrznego. System w tych ciągnikach jest taki, że gdy przełączymy zaworem centralnym przepływ oleju na hydraulikę zewnętrzną, a dźwignię podnośnika na stały wydatek, to cylinder podnośnika od strony pompy jest zamknięty przez ten zawór. Wtedy tłocząc i upuszczając olej przez kanał, który zamykał ten korek, można podnosić i opuszczać podnośnik w tym układzie, w którym mamy nieczynny właściwy system sterowania. Sterowanie podnośnikiem działa wtedy podobnie jak w ciągniku C-330, czyli trzeba trzymać dźwignię rozdzielacza, dopóki ma trwać podnoszenie i opuszczanie podnośnika – wyjaśnia Tadeusz Wałachowski, nauczyciel, konstruktor i pasjonat techniki rolniczej.
Na korpusie podnośnika, poza wspomnianym zaślepionym kanałem, który po podłączeniu przewodu będzie pozwalał sterować ramionami podnośnika, należy podłączyć jeszcze dwa inne przewody. Prowadzący do króćca tłocznego rozdzielacza łączymy z wyjściem znajdującym się po prawej stronie zaworu centralnego (przy dźwigience do jego obsługi). Natomiast przewód z olejem wracającym do układu przykręcamy do wejścia po lewej stronie korpusu podnośnika.
– Na połączenia pracujące pod ciśnieniem dajmy przewody dwuoplotowe, a na połączenia powrotne jednooplotowe. Ze względu na to, że cylinder podnośnika jest jednostronnego działania, to drugie wyjście prawej sekcji podłączamy do przewodu przelewowego, aby nie obciążać pompy i instalacji ciśnieniem podczas opuszczania podnośnika. Pamiętajmy także, aby przewody po cięciu były dobrze przedmuchane przed założeniem końcówek. Wykonany przewód olejowy należy zaraz po wykonaniu zamontować w zaplanowanym miejscu. To nam da bliższe rozeznanie odnośnie ułożenia następnego przewodu. W ten sposób zamkniemy wszystkie obiegi oleju, jakie sobie zaplanowaliśmy. Przewody z końcówkami stożkowymi dociskamy lżej od tych z końcówkami oczkowymi. Po zakończeniu montażu robimy próbę ciśnieniową uruchamiając silnik i przełączając przepływ oleju na hydraulikę zewnętrzną. Chwilowe przełączanie przepływu oleju na zamknięte przyłącza zewnętrzne nie zaszkodzi pompie olejowej, a może ujawnić wszelkie nieszczelności w połączeniach – podpowiada Tadeusz Wałachowski.
Koszt przebudowy sterowania hydrauliką w ciągnikach Massey Ferguson 255 i 235 oraz Ursus 3512 i 2812, zależny jest od stopnia zmian (dwa przykłady opisane w tym artykule) i wykonania prac we własnym zakresie lub zlecenia ich mechanikowi.
w tej kwocie powinien zamknąć się zakup najtańszego rozdzielacza dwusekcyjnego i samodzielnego zamontowania go w miejscu fabrycznego jednosekcyjnego wraz z usługą wykonania nowych przewodów.
Zakup najtańszego rozdzielacza dwusekcyjnego i samodzielnego zamontowania go w miejscu fabrycznego jednosekcyjnego wraz z usługą wykonania nowych przewodów powinien zamknąć się kwotą 900-1200 zł. Jeśli pójdziemy na całość i wybierzemy rozdzielacz 4-sekcyjny do np. obsługi ładowacza czołowego z chwytakiem bel oraz zlecimy wszystkie prace, to koszty mogą sięgnąć ponad 3000 zł.