Jak ciągnik Kubota M7-153 wypada po przepracowaniu jednego pełnego sezonu w spółce wodnej? Jakie są jego atuty? Czy przedłużył on dobrą passę jeśli chodzi o bezawaryjność zapoczątkowaną w tej spółce przez Kubotę M115GX?
Czytaj dalej
W 2022 r. Rejonowy Związek Spółek Wodnych w Łukowie poszukiwał ciągnika do pracy z 9-metrowym ramieniem wysięgnikowym SaMASZ Camel 900EP oraz z głowicą roboczą SaMASZ Lama 140. Warto wspomnieć, że samo ramię waży ok. 1350 kg, a kosiarka ok. 200 kg.
– dysponuje pojemnością aż 6,1 l i generuje 150 KM mocy maksymalnej. Wartość ta może wzrosnąć o 20 KM dzięki systemowi zarządzania mocą.
– Do takiego osprzętu ważniejszy niż moc ciągnika jest jego gabaryt. Co jednocześnie istotne, nie zależało nam, by był to traktor bardzo ciężki, bo często mierzymy się z trudnym terenem, z którego nie zawsze dajemy radę wyjechać. Pod względem parametrów technicznych Kubota serii M7 można powiedzieć, że wpisywała się idealnie w nasze potrzeby – wyjaśnia Mateusz Jalowski, zastępca dyrektora w Rejonowym Związku Spółek Wodnych w Łukowie.
Nasz rozmówca zaznacza, że specyfika wykonywanych prac wygląda w ten sposób, że jadąc jednym brzegiem rzeki, bądź głębokiego rowu, trzeba kosić skarpę po drugiej stronie. Dlatego też maksymalny wysuw ramienia miał być realnie wykorzystywany na co dzień.
W 2018 r. opisywana spółka zakupiła pierwszy ciągnik marki Kubota, a dokładniej model M115GX, który do dnia dzisiejszego bezawaryjnie przepracował ok. 1600 godzin. Był to zatem jasny znak, iż przy zakupie kolejnego traktora trzeba wziąć tego producenta pod uwagę.
– W naszym wyborze utwierdził nas również rekonesans rynkowy wykonany pod kątem cen kilku innych marek i pod tym względem również Kubota wypadła najkorzystniej – dodaje Jalowski.
Finalnie pod koniec 2022 r. za kwotę ok. 440 tys. zł brutto od lokalnego dealera firmy Techmlek zakupiona została Kubota M7-153. Zakup ten był dofinansowany w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.
Ciągnik ten napędzany jest 4-cylindrowym silnikiem o pojemności aż 6,1 l i generuje 150 KM mocy maksymalnej oraz 170 KM mocy maksymalnej z systemem zarządzania mocą. Pozostałe dane techniczne również prezentują się okazale, jak na tej klasy maszynę. Dość wspomnieć m.in. o masie własnej sięgającej ok. 7 t, czy wydajności układu hydraulicznego na poziomie 150 l/min.
Na pokładzie opisywanego egzemplarza nie znajdziemy żadnych wodotrysków, choć nie oznacza to, iż jest to „bieda wersja”. Świadczy o tym m.in. obecność przedniego TUZ-u, amortyzowanej przedniej osi, klimatyzacji, pneumatycznie amortyzowanego fotela operatora, przekładni typu powershift mogącej pracować w trybie automatycznym, czy biegów pełzających.
Wisienką na torcie były najszersze dostępne opony o rozmiarze 540/65R28 z przodu oraz 650/65R38 z tyłu.
Jakie są zatem pierwsze wrażenia z pracy opisywanym ciągnikiem? Jalowski wspomina o dobrze wyciszonej kabinie oraz przede wszystkim komfortowej pracy nawet w nierównym terenie. Tutaj świetnie sprawdza się amortyzowana przednia oś, a po przepracowaniu pełnych 8 godzin dziennie operator nie narzeka na zmęczenie.
– Codzienna obsługa serwisowa jest naprawdę łatwa i szybka do wykonania. Mamy dobry dostęp do pakietu chłodnic oraz do filtra powietrza. Świetnie sprawdza się także wyjście pneumatyki umieszczone z prawej strony ciągnika pod kabiną, dzięki czemu nawet w warunkach polowych można podpiąć pistolet z przewodem i przedmuchać zarówno chłodnice w ciągniku, jak i w kosiarce – zaznacza Jalowski.
Okazuje się także, że spory gabaryt, jakim dysponuje Kubota M7-153 w naprawdę trudnych warunkach bywa niewystarczający – z relacji operatora wynika, że przy dużych nierównościach zdarza się niemal oderwać od podłoża koła po lewej stronie ciągnika. No cóż, przy tak dużym wysuwie ramienia fizyka jest nieubłagalna. Dzięki wyposażeniu ciągnika w przedni TUZ, zawsze istnieje możliwość zamontowania dodatkowego obciążnika, który powinien w tej sytuacji nieco pomóc.
– Irytujący jest także system bezpieczeństwa, który wyłącza WOM, gdy wyczuje, że operator wstanie z fotela. Jest on na tyle drobiazgowy, że potrafi rozłączyć napęd WOM nawet, gdy lekko uniosę się na fotelu, by móc lepiej dojrzeć kosiarkę – dodaje operator.
A jak prezentuje się zużycie paliwa przy pracy z kosiarką na ramieniu?
– Średnio silnik Kuboty zadowala się olejem napędowym w ilości 7,5 l/godzinę pracy, co uznaję za dobry wynik. Wówczas silnik pracuje z prędkością obrotową ok. 1000 obr./min, co pozwala na wygenerowanie na WOM prędkości 500 obr./min wymaganej przez kosiarkę. Co ciekawe, również pracujący u nas 30-letni, 6-cylindrowy traktor innego producenta jest nieco bardziej oszczędny jeśli chodzi o apetyt na paliwo – wyjaśnia Mateusz Jalowski, zastępca dyrektora w Rejonowym Związku Spółek Wodnych w Łukowie.
Na koniec nasz rozmówca wspomina, że gdyby dziś spółka znów stała przed zakupem ciągnika, prawdopodobnie po raz kolejny wybór padłby na Kubotę, która w tych warunkach sprawdza się naprawdę dobrze, a przede wszystkim bezawaryjnie.